Ma dwa mieszkania i czuje się zastraszany. Prezydent Opola zabiera głos w sprawie mieszkań w OTBS
- To jest próba zastraszenia mnie i powstrzymania tych zmian, które w spółce WiK się dzieją - tak mówił dziś (18.05) podczas konferencji prasowej prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski, komentując wczorajszy briefing eurodeputowanego Patryka Jakiego, który dał prezydentowi Opola tydzień na zwrócenie mieszkania w budynku OTBS przy ul. Oleskiej 35. Zdaniem Wiśniewskiego jest to ultimatum, które ma przykryć aferę prezesa spółki WiK Ireneusza Jakiego. Za 7 dni rada nadzorcza spółki ma dyskutować nad zmianami w zarządzie.
- Obiecałem sobie, że nie ulegnę żadnemu ultimatum, bo nie pozwolę dalej krzywdzić ludzi - mówił Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola.
- Nawet jeżeli to będzie oznaczało moją krzywdę, nawet jeżeli będę słyszał dalej groźby, moja rodzina będzie nadal nachodzona, a ja być może rzeczywiście będę musiał chodzić z policją po mieście. Dodatkowo będę pewnie nadal w wiadomościach atakowany, że jestem ten, czy tamten, zły. Tak miało to też miejsce z prezydentem Adamowiczem. Mimo to nie zgodzę się na to, żeby ta krzywda ludzi została.
Prezydent Opola przyznał również, że jest w posiadaniu nie jednego a dwóch mieszkań z OTBS. Podkreślał, że działał zgodnie z prawem.
- Mieszkania, które są w tej chwili w mojej dyspozycji, są mieszkaniami, które stały puste. Przez wiele miesięcy były oferowane do najmu. Te osoby, które się na nie zgłosiły, wycofały się z najmu tych mieszkań. Ja nie skorzystałem jako pierwszy. Ja nie wiem, czy te mieszkania będą za 10 lat droższe, czy tańsze. Być może posłużą też one moim rodzicom, którzy obecnie mieszkają w bloku bez windy, a być może w przyszłości mój syn w nim zamieszka. Tego nie wiem.
Dodajmy, że podczas wczorajszej (18.05) konferencji europoseł Patryk Jaki podkreślił, że gdyby prezydent Opola nie przyznał sobie tego mieszkania, musiałby starać się o kredyt. Europoseł dodał, że zrywa wszystkie relacje z prezydentem Opola.