Społeczeństwo w zajmowanej przez wojska Układu Warszawskiego Czechosłowacji, w swojej przeważającej masie sprzeciwiło się interwencji. Od biernego potępienia przechodziło też często do czynu. Maszerujące kolumny były zatrzymywane. Młody oficer ¬– świeżo upieczony dowódca plutonu czołgów – Tadeusz Oratowski wspomina, że na całej trasie przejazdu, aż do wyznaczonego jego jednostce rejonu zgrupowania, nie napotkano ani jednego kierunkowskazu czy tablic z nazwami miejscowości, ulic, placów lub jakichkolwiek innych informacji ułatwiających orientowanie się podczas jazdy. Natomiast na nawierzchni asfaltowych dróg regularnie, co kilka kilometrów wymalowano napisy informujące o dokładnej liczbie kilometrów do Moskwy, Warszawy i Berlina oraz opatrzono je hasłem "vratse", czyli „wracajcie”.