- Inicjatywa trwa już od 10 lat, mieliśmy nadzieję, że zostanie przełożona na język prawa, kiedy została wsparta przez Solidarnosć. - powiedział dr Jerzy Szteliga z OPZZ. Wyjaśnia on, że taka emerytura byłaby korzystna szczególnie dla tych, którzy się usamodzielnili wcześnie, wcześnie zaczęli pracować. - Mogli by decydować, czy pracują do osiągnięcia wieku emerytalnego czy przechodzą na emeryturę wcześniej - dodał. - Pojawiłaby się ta iskierka wolnego wyboru.
- Emerytury stażowe funkcjonują w Polsce. Na przykład służby mundurowe mają prawo przejścia wcześniej w stan nieczynności zawodowej. Byłem zwolennikiem takiego rozwiązania, kiedy na rynku pracy był głód miejsc pracy - powiedział Piotr Pancześnik z Kongregacji Przemysłowo-Handlowej. - Pozwoliłoby to zwolnić część miejsc pracy. Jestem za każdym rozwiązaniem, które gwarantuje poszerzenie wolności. Mam tylko pewne wątpliwości, czy osoby decydujące się na taką emeryturę mogłyby nadal pracować - dodał.
Grzegorz Adamczyk z NSZZ Solidarność podkreślił, że przewodniczący związku spotkał się w lutym z prezydentem Andrzejem Dudą. - Pan Prezydent zadeklarował, że projekt w tej sprawie będzie złożony do sejmu w pierwszym półroczu 2021. Nie upieramy się, żeby emerytury stażowe były po przepracowaniu 40 lat, może być to na przykład po 42 latach pracy. Tak, aby nie obciążało to systemu ZUS - wyjaśnił. - Zrobimy wszystko, żeby wprowadzić emerytury stażowe do naszego prawa - dodał.
- Cały czas tworzymy takie "protezy" w systemie emerytalnym. Brakuje systemowego podejścia. Nie może być tak, że te emerytury stażowe okażą się bardzo niskie, bo z pierwszych obliczeń wynika, że musiałyby być niskie - zauważył dr Witold Potwora, ekonomista z WSZiA. - Uważam, że powinna być większa swoboda wyboru dotycząca tego jak długo się pracuje.