Ireneusz Jaki w Radiu Opole: "Czuję się nękany. To przestaje być śmieszne"
- Nie udało im się mnie zawiesić, to próbowali mnie odwołać, ale to też się nie udało. Nadal pełnię funkcję prezesa Wodociągów i Kanalizacji - tak mówił dziś (06.12) w Porannej Rozmowie Radia Opole Ireneusz Jaki. Dodał, że od kilku miesięcy czuje się nękany.
- Skieruję odpowiednie wnioski dotyczące pięciu przedstawicieli prezydenta w radzie nadzorczej. Chcę tylko przypomnieć, że tam jest dwóch radców prawnych, jest sekretarz miasta, jest pani Habzda, jest poprzedni przewodniczący, a obecny członek rady pan Klimek. I już mają - pani Habzda i pan Klimek skierowane wnioski do prokuratury i będą kolejne wnioski o uporczywe nękanie mojej osoby. Czuję się zdecydowanie nękany. Ten proces trwa od 7 miesięcy. W tym czasie było trzykrotne zawieszenie i raz odwołanie. No to jak należy to odbierać? - pyta retorycznie Ireneusz Jaki.
Pytany o to, czemu chce nadal pracować w WIK-u w takiej atmosferze, gość Radia Opole stwierdził, że oddał tej spółce 7 lat swojego życia. Chciałby też doprowadzić do końca największy projekt, czyli modernizację oczyszczalni ścieków.
Dodajmy, że 14 grudnia spotyka się rada nadzorcza spółki. Ireneusz Jaki przewiduje, że po raz kolejny dojdzie do próby usunięcia go z funkcji prezesa.
- Proszę się zastanowić, o czym to świadczy, jeżeli rada kończy poprzednie posiedzenie i już jest zwołane kolejne, gdzie już jest wniosek o zawieszenie lub odwołanie. Ci państwo wiedzą chyba, że nie robią czegoś zgodnie z prawem, skoro już myślą o tym, żeby zrobić kolejny krok polegający na tym, że tamten który zrobili prawdopodobnie nie będzie skuteczny i próbują znów. Ale to już będzie czwarte zawieszenie czy drugie odwołanie. To już przestaje być śmieszne. Temu trzeba nadać odpowiedni oddźwięk - argumentuje gość Radia Opole.
Przypomnijmy, Ireneusz Jaki może wrócić do pracy jako prezes spółki Wodociągi i Kanalizacja w Opolu. Wydział Gospodarczy Sądu Okręgowego w Opolu podjął decyzję o zabezpieczeniu powództwa wobec uchwały odwołującej go z tej funkcji. To oznacza, że dwie uchwały Rady Nadzorczej WiK z 7 listopada mają wstrzymaną skuteczność.
Pytany o to, czemu chce nadal pracować w WIK-u w takiej atmosferze, gość Radia Opole stwierdził, że oddał tej spółce 7 lat swojego życia. Chciałby też doprowadzić do końca największy projekt, czyli modernizację oczyszczalni ścieków.
Dodajmy, że 14 grudnia spotyka się rada nadzorcza spółki. Ireneusz Jaki przewiduje, że po raz kolejny dojdzie do próby usunięcia go z funkcji prezesa.
- Proszę się zastanowić, o czym to świadczy, jeżeli rada kończy poprzednie posiedzenie i już jest zwołane kolejne, gdzie już jest wniosek o zawieszenie lub odwołanie. Ci państwo wiedzą chyba, że nie robią czegoś zgodnie z prawem, skoro już myślą o tym, żeby zrobić kolejny krok polegający na tym, że tamten który zrobili prawdopodobnie nie będzie skuteczny i próbują znów. Ale to już będzie czwarte zawieszenie czy drugie odwołanie. To już przestaje być śmieszne. Temu trzeba nadać odpowiedni oddźwięk - argumentuje gość Radia Opole.
Przypomnijmy, Ireneusz Jaki może wrócić do pracy jako prezes spółki Wodociągi i Kanalizacja w Opolu. Wydział Gospodarczy Sądu Okręgowego w Opolu podjął decyzję o zabezpieczeniu powództwa wobec uchwały odwołującej go z tej funkcji. To oznacza, że dwie uchwały Rady Nadzorczej WiK z 7 listopada mają wstrzymaną skuteczność.