40-letni biznes zniknął w sekundę. Księgarz z Głuchołaz stara się wrócić do normalności
Wrześniowa powódź zniszczyła nie tylko domy, obiekty miejskie, ale również wiele małych firm z tradycjami. Przykładem jest księgarnia, która do 15 września funkcjonowała na głuchołaskim rynku. Wielka woda zniszczyła ją niemal całkowicie. Teraz pan Zygmunt Raba, który jest księgarzem od 40 lat, próbuje ją reaktywować.
- Powódź zatopiła około 25 procent książek, ale większe szkody są w wyposażeniu i w strukturze lokalu. To są duże koszty, które nas powstrzymują przed ponownym wejściem na rynek - dodaje księgarz.
- Po powodzi nie było to psychicznie łatwe. Tym bardziej, że wiek już swój mam, ale jest to do zrobienie. Mam też pracownicę, która bardzo intensywnie mnie wspiera, działamy razem, więc myślę, że jest szansa, że odsłonimy się bardzo pięknie.