Zawekować, zamrozić i wykorzystać na inne sposoby. To pomysły, jak nie zmarnować świątecznych potraw
W polskich domach rocznie marnuje się prawie 3 miliony ton żywności. Tak wynika z najnowszych danych publikowanych przez Federację Polskich Banków Żywności. Najczęściej do kosza trafia pieczywo, wędliny, warzywa i owoce. Jak się okazuje, jest kilka sposób na wydłużenie żywotności świątecznych potraw.
- Wiadomo, że zawsze coś zostaje, wtedy się wykorzystuje wędlinę. Można ją pokroić do kopytek czy do klusek śląskich i do tego suróweczka jakaś. No i się nic nie zmarnuje - mówi inna z kobiet.
Karolina Orzechowska, dietetyk kliniczny zauważa, że zupy lub mięso w sosie można zawekować, choć najlepsze jest jednak mrożenie. - Po rozmrożeniu można w zupełnie inny sposób wykorzystać te produkty - mówi. - Pieczeń może być również bardzo fajnie wykorzystana jako na przykład zamiennik wędliny kanapkowej. Szynki różnego rodzaju świetnie sprawdzą się jako składniki omletów czy jajecznicy. Bardzo dużo osób się obawia, natomiast takiego rodzaju ciasta, gdzie występuje krem, niekoniecznie na bazie śmietany, też jak najbardziej nadają się do mrożenia.
- Pierniki długo wytrzymają zamknięte w słoiku. W późniejszym czasie będą pasować też jako kruszonka do owsianki i omletów na słodko. A nawet pokruszone i wymieszane z masłem mogą stanowić spód do innego ciasta - dodaje Karolina Orzechowska.
Dobrym pomysłem jest też podzielenie się świątecznym jedzeniem z potrzebującymi. Odpowiednio opisane dania można zostawić np. w lodówkach społecznych, które funkcjonują w wielu opolskich miastach.