Jarosław Kaczyński dziś z wizytą w Kędzierzynie-Koźlu [RELACJA, ZDJĘCIA]
Z Gliwic do Kędzierzyna - Koźla. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński dziś ponownie przyjechał na Opolszczyznę. Spotyka się z sympatykami i działaczami PiS.
Sala w hotelu Solidaris w Kędzierzynie-Koźlu jest pełna. Jak powiedzieli naszej reporterce lokalni politycy partii, wizyta była wyczekiwana, a potrzeba takich wizyt jest ogromna, tak jak rozmowa.
Początek spotkania z prezesem PiS w Kędzierzynie-Koźlu - godzina 16:00. Wizyta rozpoczęła się z półgodzinnym opóźnieniem.
Jak przekazała w swojej relacji nasza reporterka w wiadomościach o 17:00, Jarosław Kaczyński swoje wystąpienie rozpoczął od spraw lokalnych, związanych z mniejszością niemiecką. "Chcę mocno podkreślić, że kiedy tworzyliśmy to nowe niepodległe państwo polskie (...), to zawsze byliśmy głęboko przekonani, że potrzebne jest uznanie praw mniejszości narodowych. One nie są wielką częścią obywateli naszego kraju, ale są częścią na tyle znaczącą, by brać je pod uwagę i zapewniać im prawa. Oczywiście liczyliśmy na wzajemność" - mówił. Jak ocenił, "tutaj nastąpił zawód, można powiedzieć - zawód podwójny". "Pierwszy element tego zawodu to porozumienie polsko-niemieckie, gdzie Niemcy w Polsce otrzymali prawa mniejszości narodowej, a liczni tam Polacy w Niemczech tego prawa nie otrzymali. Drugi zawód, można powiedzieć, że jeszcze ostrzejszy, to to, że mimo że w tym porozumieniu jednak Polakom, pewne prawa zostały przyznane, to te przepisy w niewielkim tylko stopniu, albo po prostu w ogóle nie były przestrzegane" - stwierdził prezes PiS. "Mieliśmy do czynienia z sytuacją, której nie można zaakceptować. (...) Teraz znów została podniesiona kwestia - ograniczono wydatki na naukę języka niemieckiego jako narodowego w Polsce. To przyniosło pewne efekty, ale znów bardzo ograniczone, bo ten przydział pieniędzy w budżecie federalnym (na naukę polskiego w Niemczech - PAP) jest minimalny - milion euro, a na naukę języka niemieckiego przez dzieci i młodzież niemiecką w Polsce jest 5 mln. To sytuacja, która niestety charakteryzuje w wielkiej mierze relacje polsko-niemieckie" - ocenił Kaczyński.
Spotkanie trwa.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości podczas spotkania mówił m.in. o euro. Jak stwierdził, to waluta dla bardzo silnej gospodarki, której jeszcze nie mamy. Ocenił, że wprowadzenie teraz europejskiej waluty sprawiłoby, że proces bogacenia się Polaków zostałby zachwiany.
- Nawet gdyby to rozważać w jakimś bliższym okresie, to tylko wtedy, jeśli nasze poziomy gospodarcze się zrównają i to liczone nie w sile nabywczej, tylko w relacji walutowej. To znaczy, że polska gospodarka na tyle się wzmocni, że światowe rynki zaczną naszą walutę wyceniać wyżej. To jest waluta bardzo silnej gospodarki. My takiej gospodarki w tej chwili nie mamy. I w związku z tym w żadnym wypadku takiej decyzji nie możemy podejmować - powiedział.
Prezes PiS dodał, że przyjęcie euro było korzystne głównie dla Niemiec, a zgubne dla innych krajów jak Grecja.
Jarosław Kaczyński w swoim wystąpieniu mówi sporo o gospodarce czy inflacji. Stwierdził, że Platforma Obywatelska opowiada się za klasyczną metodą walki z inflacją, tzn. ograniczeniem pieniądza na rynku i zmniejszeniem popytu, natomiast PiS nie chce doprowadzić do bezrobocia. Wspomniał o pomocy, jaka została zaoferowana, np. wakacje kredytowe czy dodatki pieniężne.
Prezes PiS stwierdził, że metoda walki z inflacją stosowana przez rząd wynika ze świadomości, że przyszła ona z zewnątrz i że nie mamy na to wpływu. "Jest to kryzys zewnętrzny, jego matką jego kryzys energetyczny"- podkreślał.
Poruszył też m.in. temat wojny na Ukrainie i zbrojeń. Stwierdził, że jego formacja polityczna chce, aby Polska miała dużo silniejszą armię niż Ukraina. Podkreślał, że silne wojsko działa odstraszająco na naszych przeciwników. - My, oczywiście, nie chcemy wojny. My chcemy, żeby nasz przeciwnik, czyli Rosja, nie sądzimy, żeby byli jacyś inni, żeby nasz przeciwnik wiedział, że nie ma sensu na Polskę napadać, bo to się skończy po prostu klęską. Ukraińcy pokazali, że można skutecznie się bronić wobec armii rosyjskiej. My chcemy mieć armię dużo silniejszą niż ukraińska. To jest wielki wysiłek, ale trzeba go pokonać - stwierdził.
Do relacji będziemy wracać. Spotkanie jest kontynuowane.
W kolejnych poruszanych tematach prezes PiS mówił m.in. o maszerującej przez świat rewolucji obyczajowej, którą niektórzy nazywają rewolucją neomarksistowską. "Ten marsz odnosi się do sfery obyczajów, ale także do podstawy podstaw demokracji, jaką jest wolność słowa, chcemy się temu przeciwstawić- powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.
W trakcie wystąpienia stwierdził, że stawką nadchodzących wyborów jest "wolność, w istocie wolność wszystkich Polaków, ale przede wszystkim tych Polaków, którzy wyznają tradycyjne wartości". "Mówi się o nich często: konserwatywni. W tym określeniu nie ma oczywiście nic złego; ja jestem konserwatystą i sądzę, że wielu spośród nas jest konserwatystami. Ale ja też uważam, że wystarczy być człowiekiem po prostu normalnym, żeby takie wartości wyznawać" - mówił.
Spotkanie ok. 18:30 dobiegło końca.
Początek spotkania z prezesem PiS w Kędzierzynie-Koźlu - godzina 16:00. Wizyta rozpoczęła się z półgodzinnym opóźnieniem.
Jak przekazała w swojej relacji nasza reporterka w wiadomościach o 17:00, Jarosław Kaczyński swoje wystąpienie rozpoczął od spraw lokalnych, związanych z mniejszością niemiecką. "Chcę mocno podkreślić, że kiedy tworzyliśmy to nowe niepodległe państwo polskie (...), to zawsze byliśmy głęboko przekonani, że potrzebne jest uznanie praw mniejszości narodowych. One nie są wielką częścią obywateli naszego kraju, ale są częścią na tyle znaczącą, by brać je pod uwagę i zapewniać im prawa. Oczywiście liczyliśmy na wzajemność" - mówił. Jak ocenił, "tutaj nastąpił zawód, można powiedzieć - zawód podwójny". "Pierwszy element tego zawodu to porozumienie polsko-niemieckie, gdzie Niemcy w Polsce otrzymali prawa mniejszości narodowej, a liczni tam Polacy w Niemczech tego prawa nie otrzymali. Drugi zawód, można powiedzieć, że jeszcze ostrzejszy, to to, że mimo że w tym porozumieniu jednak Polakom, pewne prawa zostały przyznane, to te przepisy w niewielkim tylko stopniu, albo po prostu w ogóle nie były przestrzegane" - stwierdził prezes PiS. "Mieliśmy do czynienia z sytuacją, której nie można zaakceptować. (...) Teraz znów została podniesiona kwestia - ograniczono wydatki na naukę języka niemieckiego jako narodowego w Polsce. To przyniosło pewne efekty, ale znów bardzo ograniczone, bo ten przydział pieniędzy w budżecie federalnym (na naukę polskiego w Niemczech - PAP) jest minimalny - milion euro, a na naukę języka niemieckiego przez dzieci i młodzież niemiecką w Polsce jest 5 mln. To sytuacja, która niestety charakteryzuje w wielkiej mierze relacje polsko-niemieckie" - ocenił Kaczyński.
Spotkanie trwa.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości podczas spotkania mówił m.in. o euro. Jak stwierdził, to waluta dla bardzo silnej gospodarki, której jeszcze nie mamy. Ocenił, że wprowadzenie teraz europejskiej waluty sprawiłoby, że proces bogacenia się Polaków zostałby zachwiany.
- Nawet gdyby to rozważać w jakimś bliższym okresie, to tylko wtedy, jeśli nasze poziomy gospodarcze się zrównają i to liczone nie w sile nabywczej, tylko w relacji walutowej. To znaczy, że polska gospodarka na tyle się wzmocni, że światowe rynki zaczną naszą walutę wyceniać wyżej. To jest waluta bardzo silnej gospodarki. My takiej gospodarki w tej chwili nie mamy. I w związku z tym w żadnym wypadku takiej decyzji nie możemy podejmować - powiedział.
Prezes PiS dodał, że przyjęcie euro było korzystne głównie dla Niemiec, a zgubne dla innych krajów jak Grecja.
Jarosław Kaczyński w swoim wystąpieniu mówi sporo o gospodarce czy inflacji. Stwierdził, że Platforma Obywatelska opowiada się za klasyczną metodą walki z inflacją, tzn. ograniczeniem pieniądza na rynku i zmniejszeniem popytu, natomiast PiS nie chce doprowadzić do bezrobocia. Wspomniał o pomocy, jaka została zaoferowana, np. wakacje kredytowe czy dodatki pieniężne.
Prezes PiS stwierdził, że metoda walki z inflacją stosowana przez rząd wynika ze świadomości, że przyszła ona z zewnątrz i że nie mamy na to wpływu. "Jest to kryzys zewnętrzny, jego matką jego kryzys energetyczny"- podkreślał.
Poruszył też m.in. temat wojny na Ukrainie i zbrojeń. Stwierdził, że jego formacja polityczna chce, aby Polska miała dużo silniejszą armię niż Ukraina. Podkreślał, że silne wojsko działa odstraszająco na naszych przeciwników. - My, oczywiście, nie chcemy wojny. My chcemy, żeby nasz przeciwnik, czyli Rosja, nie sądzimy, żeby byli jacyś inni, żeby nasz przeciwnik wiedział, że nie ma sensu na Polskę napadać, bo to się skończy po prostu klęską. Ukraińcy pokazali, że można skutecznie się bronić wobec armii rosyjskiej. My chcemy mieć armię dużo silniejszą niż ukraińska. To jest wielki wysiłek, ale trzeba go pokonać - stwierdził.
Do relacji będziemy wracać. Spotkanie jest kontynuowane.
W kolejnych poruszanych tematach prezes PiS mówił m.in. o maszerującej przez świat rewolucji obyczajowej, którą niektórzy nazywają rewolucją neomarksistowską. "Ten marsz odnosi się do sfery obyczajów, ale także do podstawy podstaw demokracji, jaką jest wolność słowa, chcemy się temu przeciwstawić- powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.
W trakcie wystąpienia stwierdził, że stawką nadchodzących wyborów jest "wolność, w istocie wolność wszystkich Polaków, ale przede wszystkim tych Polaków, którzy wyznają tradycyjne wartości". "Mówi się o nich często: konserwatywni. W tym określeniu nie ma oczywiście nic złego; ja jestem konserwatystą i sądzę, że wielu spośród nas jest konserwatystami. Ale ja też uważam, że wystarczy być człowiekiem po prostu normalnym, żeby takie wartości wyznawać" - mówił.
Spotkanie ok. 18:30 dobiegło końca.