Beznadzieja i śmiech - odc.15.
Sytuacja materialna społeczeństwa pogorszyła się, a wprowadzony dekretami reżim i militaryzacja życia zmieniły Polakom codzienność.
W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. wyłączono telefony w ramach operacji "Azalia" - co utrudniało kontakt z bliskimi. Gdy w styczniu 1982 r. przywrócono połączenia telefoniczne, rozmowy międzymiastowe podlegały kontroli. Cenzurą objęte były również listy i przesyłki pocztowe. Początkowo osoby prywatne nie miały prawa wysyłania paczek, a później należało przynosić je do urzędu pocztowego otwarte, tak aby odpowiedni pracownik sprawdził ich zawartość.
W godzinach od 22 do 6 rano obowiązywała "godzina milicyjna", a wszechobecne patrole wojskowe i milicyjne miały prawo wylegitymować każdego przechodnia. Dorośli mieli obowiązek posiadania dowodu osobistego, młodzież - legitymacji szkolnej. Brak dokumentów groził aresztem lub karą pieniężną.
Legendarne dla wielu jest dziś wspomnienie sklepowych półek, na których królował ocet.
Kartki na cukier funkcjonowały już od 1976 r., przed stanem wojennym wprowadzono także reglamentację na mięso, mąkę, ryż, masło i tłuszcze, mleko dla niemowląt, czekoladę, cukierki, proszek do prania, papierosy i alkohol, a nawet na pieluchy dla niemowląt. Po kilku miesiącach rządów WRON wprowadziła kartki na benzynę i zeszyty, a w sezonie zimowym 1982-83 weszły do użytku kupony na obuwie. Problem długich kolejek starano się rozwiązać poprzez przypisywanie klientów do wybranych przez siebie placówek handlowych. Na deficytowe towary, jak pralki, lodówki, telewizory itp. tworzono "listy społeczne" – nie stało się w kolejce dzień i noc, ale pełniono na zmianę dyżury, meldując się rano pod upatrzonym sklepem, aby potwierdzić gotowość zakupu.
Samochody osobowe można było zatankować tylko trzy razy w miesiącu i nigdy więcej niż 10 litrów paliwa - co sprawdzano w pokwitowaniach OC.
Ten szok należało oswoić, znaleźć groteskowość w trudnej rzeczywistości, ośmieszyć i wydrwić głupotę władzy i ustrój. Ludzie chcieli się śmiać mimo strachu. Wojskową Radą Ocalenia Narodowego, w skrócie WRON rozszyfrowano jako: Wojtek Rosjanom Oddał Naród, ale z zastrzeżeniem, że niebawem aktualne będzie odczytanie odwrotne – Naród Rosjanom Odda Wojtka. Na murach pojawiły się napisy „Wrona skona”. O Jaruzelskim mówiło się, że to generał wroni, a nie broni, a że wywodził się z rodziny ziemiańskiej herbu ślepowron i sam chodził w ciemnych okularach – skojarzenia nasuwały się same. O nikim nie wymyślono tylu kawałów politycznych, co o tym, który nie zdejmował ciemnych okularów, bo zajmował się spawaniem Polski do ZSRR. O wronich związkach mówiono, że są niezależne, bo nikomu na nich nie zależy, a samorządne, bo rząd sam je stworzył.
Kawały opisywały tragiczną sytuację gospodarczą, ludzie śmiali się z beznadziejnej rzeczywistości, w której się znaleźli, bo jak nie wyśmiać przydziału jednego mydła na obywatela na dwa miesiące? Powstało mnóstwo dowcipów o milicjantach i zomowcach, które przetrwały do dziś, choć z czasem w części z nich bohaterów w mundurach zastąpiono blondynkami.
Posłuchaj: