Nocna demonstracja przed domem burmistrza Namysłowa. Wykrzykiwano przekleństwa pod adresem jego i PiS-u
Burmistrz Namysłowa adresatem słownej agresji. Grupa demonstrantów przybyła wczoraj (25.10) w nocy przed dom samorządowca, gdzie wykrzykiwano obraźliwe hasła pod adresem jego i rządzącej w kraju partii.
- Liderzy tego stowarzyszenia na czele z panem Arturem Włodarczykiem nawoływali, że ja jestem odpowiedzialny za to, że szpital jest przekształcony w szpital covidowy. Padały niecenzuralne słowa, w moim domu znajdowała się wówczas trójka moich małych dzieci i żona, a tłum 300-osobowy skandował przed nim - tłumaczy.
Radny Artur Włodarczyk wyjaśnia, że rzeczywiście wskazywał burmistrza jako współodpowiedzialnego za wyłączenie szpitala z normalnej pracy, jednak nie przeszedł przed dom Stawiarskich, ani nie zachęcał do tego tłumu, gdyż sam nie pochwala takich zachowań.
- Oczywiście wskazaliśmy osoby, naszym zdaniem, winne sytuacji, która ma miejsce w Namysłowie. Pan burmistrz jako udziałowiec spółki nie zrobił nic w tym kierunku, aby w tym szpitalu działo się lepiej. Swój spacer zakończyliśmy przed biurem senatora Czerwińskiego, gdzie zapaliliśmy znicze. Zaapelowaliśmy do mieszkańców o spokojne rozejście się do domów. Część ludzi, niestety, poszła przed dom pana burmistrza - dodaje.
Tłum miał przebywać przed domem burmistrza przez około godziny. Samorządowiec zauważa, że tym razem skończyło się na agresji słownej, jednak w takich sytuacjach trudno przewidzieć, jaki może być rozwój sytuacji. Jednocześnie Bartłomiej Stawiarski zapowiada powiadomienie o zajściu organów ścigania oraz sanepidu, gdyż zgromadzenie mogło naruszać obostrzenia obowiązujące w czasie pandemii.
Przypomnijmy, od czwartku (22.10) w kraju odbywają się demonstracje po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że aborcja w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z Konstytucją. W naszym regionie protestowano m.in. w Opolu, Kluczborku czy Kędzierzynie-Koźlu.