Powinna być nobilitacja, a jest duży problem. Wieś Pilszcz ma "zabytkowe kłopoty"
Pozwolenia na remont dachu, wymianę okien, budowę domu, ustawienie silosu, czy nawet przycięcie gałęzi drzew. O to wszystko muszą do konserwatora zabytków specjalnie wnioskować mieszkańcy Pilszcza, wioski położonej w gminie Kietrz. Do tego nie mają pewności, czy pozwolenie w ogóle otrzymają, a cała procedura potrafi trwać latami.
Wszystko przez to, że Pilszcz od lat 60. znajduje się w rejestrze miejscowości zabytkowych województwa opolskiego i zgodnie z zasadami wszystkie inwestycje i prace tam prowadzone muszą uzyskać aprobatę wojewódzkiego konserwatora zabytków.
- Funkcjonowanie w naszej wsi jest bardzo trudne, a nasza miejscowość się wyludnia - mówi Danuta Rudnicka, sołtys Pilszcza. - Osoby przychodzące z zewnątrz, ale również i nasi mieszkańcy rezygnują z inwestowania. W ciągu 2,3 lat z 750 osób, zostało niecałe 700. Tak naprawdę ostatnie przepisy spowodowały, że nie możemy gałęzi sami przyciąć bez zgody konserwatora. Na chwilę obecną mamy 30 pustostanów.
Mieszkańcy Pilszcza od kilku lat starają się o wykreślenie z listy zabytków, ale bez efektu. W Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego interweniował już w 2015 roku ówczesny burmistrz Kietrza Krzysztof Łobos. Po rozpatrzeniu sprawy przez opolski oddział Narodowego Instytutu Dziedzictwa nie stwierdzono przesłanek do wykreślenia Pilszcza z rejestru zabytków. W raporcie uznano, że zachowane zostały wartości historyczne i przestrzenne miejscowości.
- Najlepszym wyjściem z tej sytuacji jest opracowanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego - mówi Elżbieta Molak, Opolski Wojewódzki Konserwator Zabytków. - Mógłby on uregulować te zagadnienia. W zakresie linii zabudowy, kształtu i gabarytu budynków, kształtu dachów i usytuowania. Bowiem ochroną konserwatorską, na układzie, ruralistycznym, obejmuje się historyczną dyspozycję przestrzenną.
Na Opolszczyźnie, obok Pilszcza, są jeszcze trzy miejscowości objęte ścisłą ochroną konserwatora zabytków. To Grobniki - również położone w powiecie głubczyckim, a także Jemielnica w powiecie strzeleckim oraz Ścinawa Nyska.
- Funkcjonowanie w naszej wsi jest bardzo trudne, a nasza miejscowość się wyludnia - mówi Danuta Rudnicka, sołtys Pilszcza. - Osoby przychodzące z zewnątrz, ale również i nasi mieszkańcy rezygnują z inwestowania. W ciągu 2,3 lat z 750 osób, zostało niecałe 700. Tak naprawdę ostatnie przepisy spowodowały, że nie możemy gałęzi sami przyciąć bez zgody konserwatora. Na chwilę obecną mamy 30 pustostanów.
Mieszkańcy Pilszcza od kilku lat starają się o wykreślenie z listy zabytków, ale bez efektu. W Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego interweniował już w 2015 roku ówczesny burmistrz Kietrza Krzysztof Łobos. Po rozpatrzeniu sprawy przez opolski oddział Narodowego Instytutu Dziedzictwa nie stwierdzono przesłanek do wykreślenia Pilszcza z rejestru zabytków. W raporcie uznano, że zachowane zostały wartości historyczne i przestrzenne miejscowości.
- Najlepszym wyjściem z tej sytuacji jest opracowanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego - mówi Elżbieta Molak, Opolski Wojewódzki Konserwator Zabytków. - Mógłby on uregulować te zagadnienia. W zakresie linii zabudowy, kształtu i gabarytu budynków, kształtu dachów i usytuowania. Bowiem ochroną konserwatorską, na układzie, ruralistycznym, obejmuje się historyczną dyspozycję przestrzenną.
Na Opolszczyźnie, obok Pilszcza, są jeszcze trzy miejscowości objęte ścisłą ochroną konserwatora zabytków. To Grobniki - również położone w powiecie głubczyckim, a także Jemielnica w powiecie strzeleckim oraz Ścinawa Nyska.