Tatuowanie może doprowadzić do chłoniaka
Tatuowanie może doprowadzić do chłoniaka - pisze Rzeczpospolita. Główny Inspektorat Sanitarny ostrzega, że w atramentach stosowanych do tatuaży znajdują się rakotwórcze chemikalia.
Jak podaje gazeta, w atramentach do tatuaży wykryto między innymi kancerogenne ołów, arszenik i destylaty smoły węglowej. W sumie wykryto co najmniej sto różnych chemikaliów sklasyfikowanych jako rakotwórcze lub potencjalnie rakotwórcze dla ludzi.
Sanepid prowadzi kontrole w salonach tatuażu. W zeszłym roku nieprawidłowości wykryto w 35 spośród 856 salonów. Kontrole wykazały zły stan higieniczno-sanitarny i techniczny obiektów. Ponadto GIS przypomina, że atramenty stosowane do tatuaży powinny być specjalnie oznaczone. Zachęca klientów, aby zgłaszali przypadki wykorzystywania tuszów niezgodnych z wymaganiami.
„Rzeczpospolita” przywołuje też wyniki szwedzkich badań, z których wynika, że osoby z tatuażem miały 21 procent większe ryzyko zachorowania na chłoniaka złośliwego. W przypadku dwóch innych typów nowotworu krwi ryzyko było jeszcze wyższe.
Sanepid prowadzi kontrole w salonach tatuażu. W zeszłym roku nieprawidłowości wykryto w 35 spośród 856 salonów. Kontrole wykazały zły stan higieniczno-sanitarny i techniczny obiektów. Ponadto GIS przypomina, że atramenty stosowane do tatuaży powinny być specjalnie oznaczone. Zachęca klientów, aby zgłaszali przypadki wykorzystywania tuszów niezgodnych z wymaganiami.
„Rzeczpospolita” przywołuje też wyniki szwedzkich badań, z których wynika, że osoby z tatuażem miały 21 procent większe ryzyko zachorowania na chłoniaka złośliwego. W przypadku dwóch innych typów nowotworu krwi ryzyko było jeszcze wyższe.