Szczucki prezentuje zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w RCL
Szczucki treść zawiadomienia zamieścił na platformie X i jak zapowiedział, jeszcze w środę skieruje je do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Polityk zaznaczył też, że "kolejne zawiadomienie już powstaje!".
W zawiadomieniu - jak czytamy - Szczucki zgłasza możliwość popełnienia przestępstwa przez osoby odpowiedzialne za publikacje na stronie Rządowego Centrum Legislacji materiałów mających charakter agitacji wyborczej. Chodzi o zamieszczone na stronach RCL i w Biuletynie Informacji Publicznej "obszernego tekstu mającego znamiona agitacji wyborczej z wyraźnym celem prowadzenia kampanii negatywnej wobec kandydata opozycyjnego względem ugrupowań rządzących". "Wskazane działanie nie jest spotykane w państwach demokratycznych, lecz w państwach stosujących represje wobec kandydatów opozycyjnych w celu zniekształcenia kampanii wyborczej" - napisał Szczucki we wniosku.
Polityk kandyduje z list PiS do PE, z drugiego miejsca w województwie kujawsko-pomorskim.
Dodał, że "w dokumencie nazwanym +Sprawozdaniem przeprowadzonego zadania audytowego nt. Analiza wybranych aspektów funkcjonowania Rządowego Centrum Legislacji w latach 2015-2023+ i stwarzającym pozory dokumentu audytowego wstawiono wiele określeń ocennych sformułowanych w stylu agitacji wyborczej, m.in. +rekordzista+”, +symbolem możliwego uszczerbku na wizerunku+, +rodzinnym mieście Prezesa RCL+, +przykładem takiego pozamerytorycznego zarządzania+ i +zatrudnianie w WEK osób według klucza politycznego+".
"Wstawiane określenia i epitety stanowią publicystyczne stanowiska mające na celu dyskredytację kandydata opozycji w trwającej kampanii wyborczej" - ocenił Szczucki w zawiadomieniu. Dodał, że w materiale wielokrotnie prezentowano porównanie danych finansowych do innych przedziałów czasowych w sposób "skrajnie nierzetelny".
Szczucki w zawiadomieniu stwierdził, że istnieje istotne ryzyko naruszenia Kodeksu wyborczego, zasad etycznych obowiązujących w RCL oraz "wartości, zasad postępowania i norm zachowań" wynikających z ustawy o pracownikach urzędów państwowych.
"Istotnym jest również sprawdzenie, czy poprzez zaangażowanie publiczny zasobów RCL do prowadzenia kampanii negatywnej wobec kandydata opozycji w trakcie trwającej kampanii, nie dopuszczono się przekroczenia uprawnień, które może wiązać się z odpowiedzialnością karną na gruncie art. 231 Kodeksu karnego" - napisał Szczucki. Artykuł ten dotyczy nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego.
O audycie z działalności RCL we wtorek mówił premier Donald Tusk. Jak poinformował szef rządu, były szef RCL zatrudnił sześć osób, które nie świadczyły żadnej pracy, a jedynie były zaangażowane w jego kampanię wyborczą do Sejmu. W ciągu kilku miesięcy wypłacono im 900 tys. zł - wskazał, dodając, że skierowano w tej sprawie wniosek do prokuratury. Według szefa rządu uwagę zwracają też kampanie reklamowe i różne eventy, które miały promować legislację, ale miały miejsce w okręgu wyborczym Szczuckiego. Koszt gadżetów i eventów oszacował na dodatkowe 120 tys. zł.
Szczucki zapytany w środę rano przez dziennikarzy w Sejmie czy wykorzystywał publiczne pieniądze do prowadzenia kampanii wyborczej, odpowiedział, że "absolutnie nie".
Powiedział też, że przejrzał raport i że na szczegółowe kwestie będzie odpowiadał po dokładnym zapoznaniu się z nim. Stwierdził też, że to co dotąd przeczytał "było nieprawdą". "Tam są określenia publicystyczne, sformułowania mające charakter ściśle polityczny. Będę podejmował stosowane kroki prawne" - dodał. Ocenił również, że raport to "naprawdę jest element kampanii wyborczej", a informacje w nim zawarte są "nieprawdziwe, są zmanipulowane". "Proszę zwrócić uwagę, że po raz pierwszy wykorzystano Biuletyn Informacji Publicznej instytucji publicznej po to, by prowadzić kampanię wyborczą" - powiedział b. szef RCL.
Zapytany co konkretnie jest nieprawdą w raporcie odpowiedział, że chociażby wysokość zarobków. "Wysokość zarobków w RCL jest ustalana rozporządzeniem premiera, które od wielu lat nie było nowelizowane" - zaznaczył. Nawiązując do informacji o 900 tys. powiedział, że "jeżeli spojrzeć do tego pseudo raportu, to jedna z tych osób, (...) była zatrudniona już w 2020 r. czyli pracowała już trzy lata zarabiała chyba średnio 5 tys. zł miesięcznie".
Krzysztof Szczucki był szefem RCL za czasów rządów PiS, od września 2020 r. do listopada 2023 r. Obecnie jest posłem PiS, kandyduje również w wyborach do PE. (PAP)
autor: Rafał Białkowski
rbk/ mok/ godl/