Sejm/ Komisja śledcza ds. "afery wizowej" przesłuchała M. Wąsika i J. Emilewicz (opis)
Sejmowa komisja śledcza ds. "afery wizowej" przesłuchała we wtorek byłego wiceszefa MSWiA Macieja Wąsika oraz byłą wicepremier, b. minister rozwoju i technologii Jadwigę Emilewicz.
Wąsik, który zeznawał jako pierwszy, powiedział, że o sprawie "afery wizowej" dowiedział się pod koniec sierpnia 2023 r., kiedy CBA weszło do MSZ. Dodał, że ze zdziwieniem przyjął wezwanie go przed komisję, ponieważ nie zajmował się sprawami wizowymi. Z kolei Emilewicz powiedziała, że czuje się jednym ze współautorów Poland.Business Harbour, w którym chodziło o ściągnięcie do Polski białoruskich firm informatycznych, start-upów i pracowników sektora IT. Podkreśliła, że nie ma sobie nic do zarzucenia ws. tego programu.
W początkowej części przesłuchania Wąsika doszło do zamieszania, w wyniku którego jeden z posłów PiS - Andrzej Śliwka - został wykluczony z obrad. Podczas posiedzenia przewodniczący komisji Michał Szczerba (KO) chciał zadać pytanie Wąsikowi o system inwigilacyjny Pegasus. "To nieważne, która to jest komisja" - stwierdził Szczerba. "Nie no, nie żartujmy sobie, panie przewodniczący" - zaprotestował Śliwka. Po tej wypowiedzi Szczerba wykluczył posła PiS z posiedzenia.
Po wznowieniu obrad Wąsik powiedział, że przypomina sobie jedną sprawę związaną z nieprawidłowościami w wydawaniu polskich wiz, w której uczestniczył - chodziło o sprawę utworzenia filii kijowskiego Uniwersytetu Medycznego na Śląsku. Mówił, że uczelnia nie spełniała wymogów formalnych, ale w sprawie interweniowały różne osoby w tym jedna publiczna - senator KO.
Wąsik dodał, że uczelnia chciała ściągnąć do Polski dużą liczbę studentów, którzy później często "rozpływali się" i nie mieli zamiaru studiować. Jak mówił, próbę kontaktu z MSWiA podjął także ambasador Nigerii. Wąsik wyjaśnił, że finalnie zapadła decyzja odmowna. "Uważaliśmy, że to może być przykrywka, by ściągać studentów, którzy nie mają zamiaru studiować" - powiedział Wąsik.
Gdy komisja przeszła do zadawania pytań, Szczerba powiedział, że Wąsik próbował obrazić senator KO Halinę Biedę. Szef komisji pytał świadka, czy jest w stanie przeprosić senator za stwierdzenie, że utworzenie filii mogło być związane z jakąś nieprawidłowością. Wąsik odpowiedział, że filia została legalnie powołana przez ministra nauki. "Chodzi o zgodę na nabór studentów zagranicznych i to było w gestii MSWiA i nacisk właśnie dotyczył zgody na nabór studentów zagranicznych, a nie utworzenia filii" - powiedział Wąsik.
Szczerba mówił, że z filii korzystają przede wszyscy ukraińscy studenci i medycy.
Przewodniczący komisji zwrócił uwagę, że świadek, oprócz funkcji w MSWiA, był też w Kolegium ds. Służb Specjalnych. Pytał Wąsika, kiedy dowiedział się o tzw. aferze wizowej, kiedy dotarły do niego pierwsze sygnały, informacje oraz kiedy usłyszał o Edgarze Kobosie, który współpracował z b. wiceszefem MSZ Piotrem Wawrzykiem.
"Wydaje mi się, że to było wówczas, kiedy CBA weszło na przeszukanie do MSZ albo wówczas, kiedy zostały te osoby zatrzymane" - powiedział Wąsik. Później doprecyzował, że miało to miejsce w okolicach sierpnia 2023 r. Dodał, że nigdy nie poznał oskarżonego w sprawie - obok Wawrzyka - Edgara Kobosa.
W kolejnej części przesłuchania Wąsik mówił, że tzw. afera wizowa została wykryta w CBA, ale - jak zaznaczył później - miała "tysiąc razy mniejszy zasięg" niż przedstawia to obóz rządzący.
Wielokrotnie podkreślał też, że jako wiceszef MSWiA nie odpowiadał za nadzór za służbami badającymi aferę wizową. Jak wskazał, w ramach podziału obowiązków w resorcie ten obszar podlegał innemu wiceministrowi, Bartoszowi Grodeckiemu, a także bezpośrednio szefowi MSWiA - Mariuszowi Kamińskiemu, który jednocześnie pełnił funkcję ministra koordynatora spraw specjalnych. Zaznaczył, że jego resort nie zajmował się funkcjonowaniem programu Poland.Business Harbour, w którym miało dochodzić do nieprawidłowości wizowych.
O ten program pytana była głównie Emilewicz, która powiedziała, że czuje się jednym ze współautorów Poland.Business Harbour. Podkreśliła, że nie ma sobie nic do zarzucenia w tej sprawie. Wskazała, że był to "eksperyment", który powstawał w trudnych warunkach w związku z sytuacją polityczną na Białorusi.
Szczerba pytał Emilewicz, czy można ją uznać za inicjatorkę programu Poland.Business Harbour. Świadek na początku zaznaczyła, że działo się to w 2020 r. i w maju tamtego roku reżim Łukaszenki zapowiedział przeprowadzenie wyborów prezydenckich w sierpniu. Dodała, że rząd Zjednoczonej Prawicy jednoznacznie wspierał białoruską opozycję, a ponadto zaczął się exodus firm informatycznych i pracowników sektora IT z Białorusi, a pierwszą ich destynacją jest Litwa. Dodał, że celem programu Poland.Business Harbour była odpowiedź na realne potrzeby polskiego rynku IT.
"Tak, czuję się jednym ze współautorów Poland.Business Harbour" - podkreśliła Emilewicz.
Szczerba pytał, kto był inicjatorem rozszerzenia programu w lipcu 2021 roku na Gruzję, Ukrainę, Mołdawię, Armenię i Rosję. Emilewicz odparła, że przestała być członkiem rządu w październiku 2020 roku i nie śledziła dalej dziejów programu.
Szef komisji pytał też Emilewicz o znajomość z Edgarem Kobosem - współpracownikiem byłego wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka.
Emilewicz zeznała, że powiedzieć, iż znała Kobosa, to zbyt daleko idące stwierdzenie, natomiast - jak przyznała - poznała go. Jak wyjaśniła, Kobos został jej zarekomendowany w 2019 roku - kiedy pierwszy raz startowała do parlamentu - kiedy poszukiwała wolontariuszy do wsparcia w prowadzeniu kampanii wyborczej. "Według mojej najlepszej wiedzy cała moja znajomość z Edgarem Kobosem ogranicza się do dwóch rozmów telefonicznych" - powiedziała Emilewicz.
Poland.Business Harbour zakładał uproszczoną procedurę wizową dla firm, startupów i specjalistów IT, bez konieczności uzyskania pozwolenia na pracę. Pod koniec stycznia tego roku program został zawieszony.
Sejmowa komisja śledcza do spraw tzw. afery wizowej bada nadużycia, zaniedbania i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców w Polsce w okresie od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r. Chodzi o zbadanie tzw. afery wizowej, w której polskie wizy - a zarazem wizy Schengen - miała otrzymać pewna liczba osób zza granicy, które nie powinny ich otrzymać - np. wizy pracownicze dla osób, które nigdy nie podejmowały pracy, a z wizy korzystały w celu przedostania się do innych państw zachodnich. (PAP)
kos/ par/