Wiceminister Protas: w obliczu wojny na Ukrainie należy wesprzeć przygraniczne regiony
Protas wraz z innymi kandydatkami KO do europarlamentu wziął udział w konferencji prasowej w centrum Białegostoku.
Mówił, że wybory 9 czerwca są jednymi z najważniejszych i są po to, by "wybrać mocną reprezentację, która zadba o interesy Polski w zjednoczonej Europie".
"Dzisiaj ważą się losy zjednoczonej Europy, ważą się losy Polski w obliczy tych nowych wyzwań, które stanęły przed nami. Krwawa wojna za naszą wschodnią granicą, przemodelowała zupełnie pojęcie bezpieczeństwa w Polsce i Europie. Europa musi przedefiniować swoją politykę uwzględniając to, że prawie wszystko, co negatywne, negatywne zjawiska odbywają się tuż przy granicach naszego kraju" - powiedział wiceminister.
Protas podkreślił, że to szczególnie ważne dla województwa podlaskiego i warmińsko-mazurskiego, bo to na tym terenie są - jak to określił - "wrogie granice" (Podlaskie graniczy z Białorusią, Warmińsko-mazurskie z Obwodem Królewieckim Federacji Rosyjskiej). "To my mamy wrogie granice, zamknięte dzisiaj granice, mamy kilkadziesiąt kilometrów od nas (...) wrogą granicę i potencjalne zagrożenia" - mówił.
Powiedział, że tę sytuację odczuwają mieszkańcy, a przede wszystkim przedsiębiorcy. Wymienił, że po wprowadzeniu embargo, wiele firm "straciło rację bytu", zaczęła się migracja mieszkańców z tych terenów, a inwestorzy, szczególnie zagraniczni, nie chcą lokować swojego kapitału w miejsca, które są tak blisko "wrogich granic". "To są bardzo negatywne zjawiska, którym musimy przeciwdziałać" - dodał.
Mówił, że obecnie wdrażany jest rządowy program skierowany do powiatów północno-wschodniej Polski, w którym do podziału jest 500 mln zł. Ocenił, że potrzebne są dodatkowe, unijne narzędzia, aby - jak podkreślił - regiony były "uodpornione na wojnę hybrydową", mogły rozwijać się jak pozostałe części Europy, a przedsiębiorcy otrzymali wsparcie. Mówił, że taki program wsparcia zapowiedział już premier Donald Tusk podczas spotkania z premierem Finlandii. Wyraził nadzieję, że niebawem dyskusja o tej propozycji odbędzie się w Parlamencie Europejskim.
Także europoseł Tomasz Frankowski, który startuje z drugiego miejsca na liście KO, zwrócił uwagę, że obecna sytuacja geopolityczna i wojna za naszą wschodnią granicą sprawia, że celem jest przede wszystkim obrona i bezpieczeństwo kraju. Powiedział, że wsparcia wymagają też przedsiębiorcy z terenów przygranicznych, którzy ponieśli straty w wyniku wojny na Ukrainie, ale też pandemii koronawirusa.
Startujący z siódmego miejsca białostocki radny, aktor Marek Tyszkiewicz zachęcał, by oddać swój głos na ludzi kultury, aby polska kultura była promowana w całej Europie. Natomiast startująca z ostatniego, dziesiątego miejsca, radna sejmiku województwa podlaskiego Anna Augustyn, zachęcała do oddania głosów na kobiety, które są kompetentne i przygotowane merytorycznie do sprawowania mandatu europosłanek.
Podczas konferencji do udziału w wyborach 9 czerwca zachęcali też parlamentarzyści, samorządowcy i przedstawiciele rządu.
Szef podlaskich struktury PO, poseł Krzysztof Truskolaski, mówił, że te wybory są o to, czy chcemy, by "silna Polska była w silnej Unii Europejskiej". Wojewoda podlaski Jacek Brzozowski, zachęcał młodych ludzi, by głosowali za Polską w Europie, której gwarantem są kandydaci KO. Marszałek województwa podlaskiego Łukasz Prokorym mówił, że lista KO odzwierciedla "bogactwo" różnorodnych środowisk: polityki, sportu, nauki, kultury. Natomiast prezydent Białegostoku, Tadeusz Truskolaski, apelował do rolników, by oddali swój głos na tych, którzy są proeuropejscy, a nie na tych, którzy - jak mówił - mogą pozbawić ich m.in. dopłat.(PAP)
autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ godl/