Martin Scorsese i Ron Howard żegnają zmarłego Rogera Cormana
Martin Scorsese po nakręceniu swojego fabularnego debiutu, „Kto puka do moich drzwi?”, zwrócił się do nazywanego "królem kina klasy B", producenta Rogera Cormana o pomoc w stworzeniu kolejnego filmu. Dzięki niemu mógł skończyć prace nad „Wagonem towarowym Bertha” o wiele szybciej. Produkcje Cormana charakteryzowały się niskim budżetem oraz szybkim czasem realizacji.
„Roger Corman zapewnił mi start w filmach. Ustalił mi wytyczne, a później dał mi ogromną swobodę w ramach tych wytycznych. Zasadniczo nauczył mnie, jak naprawdę kręci się filmy. Gdybym nie pracował z Rogerem, nie wiedziałbym jak nakręcić +Ulice nędzy+, ani żadnego innego filmu. Zrobił to samo dla naprawdę wielu filmowców mojego pokolenia. Podziwiałem Rogera, kochałem go, kochałem wyreżyserowane przez niego filmy (w szczególności jego ekranizacje opowiadań Poego) i ducha towarzyszącego jego twórczości. Zawsze będę wdzięczny za szanse, jakie mi dał. Za moje filmowe wykształcenie. Zawsze będę z dumą mówił, że ukończyłem szkołę Rogera Cormana” – pożegnał producenta Martin Scorsese, cytowany przez portal IndieWire.
Cormana pożegnał również inny jego uczeń, Ron Howard. Ten popularny dziecięcy aktor postanowił spróbować swoich sił w reżyserii i to właśnie dla Cormana wyreżyserował swój fabularny debiut - film „Grand Theft Auto” z 1977 roku. „Roger nie tylko był mentorem dla wielu pokoleń najlepszych reżyserów, ale otworzył też drzwi dla wielu po produkcyjnej stronie przemysłu filmowego, którzy nie mogli się w nim przebić. Kiedy pracowałem dla Rogera, o wiele więcej kobiet pełniło u niego stanowiska dyrektorskie niż w innych studiach filmowych” – wspomina Howard, cytowany przez portal Variety.
„Nas, początkujących reżyserów, uczył odnajdowania naszych własnych kreatywnych głosów i wyrażania samych siebie w ramach popularnej rozrywki. Królami zawsze byli widzowie i pomimo niewielkich budżetów, Roger zawsze nalegał, by zaoferować coś widzom. W przypadku +Grand Theft Auto+ oznaczało to więcej samochodów, więcej dziwnych postaci, więcej widowiskowych karamboli. Co nie znaczy, że nie nauczyłem się wiele zarówno podczas kręcenia, jak i postprodukcji. Korzystałem z tej wiedzy przez resztę kariery. (…) Przeżył wspaniałe życie!” – kończy twórca „Pięknego umysłu”. (PAP Life)
kal/ag/