Białoruś/ Komitet Śledczy o wywiezieniu aktywistek mniejszości polskiej
Podczas konferencji prasowej zorganizowanej prze białoruskie MSZ zaprezentowano nagrania, na których aktywistki ZPB Biernacka i Tiszkowska oraz Anna Paniszewa z Brześcia rozmawiają z polskim konsulem.
Według wersji przedstawionej przez władze Białorusi w operacji wywiezienia działaczek, które ze strony Mińska było „gestem dobrej woli i przejawem humanitaryzmu”, kluczową rolę odegrało nie polskie MSZ, a polska Agencja Wywiadu.
Na prośbę tej instytucji o spotkanie z aktywistkami zawnioskował polski konsul, Komitet Śledczy wyraził na nie zgodę.
Zaprezentowano materiały wideo, na których konsul pyta kobiety po kolei, czy gotowe są na to, by „wyjść stąd (mając na myśli – więzienie), ale pod warunkiem wyjazdu na jakiś czas gdzieś, gdzie jest bardziej przyjazne środowisko”.
Hara, komentując nagrania, które najprawdopodobniej zostały zarejestrowane oraz opublikowane bez wiedzy i zgody polskiego dyplomaty, przekonywał, że wyjazd z Białorusi „nie był przymusowy”, a aktywistkom nie stawiano żadnych warunków i że – jakoby – mają tego dowodzić nagrania rozmów z konsulem.
Polski konsul w czasie rozmów z aresztowanymi Polkami nie mówi tego wprost, ale z jego słów i z kontekstu można wywnioskować, iż kwestia pozostania na wolności na Białorusi nie wchodzi w grę. „Funkcjonujemy w takich okolicznościach, w jakich funkcjonujemy. „Jestem gotowa. Po prostu teraz chcę stąd wyjść” - powiedziała jedna z kobiet. "Niech pani się zastanowi” – mówi konsul w czasie jednej z rozmów. Wskazuje też, że „sytuacja jest delikatna”, a także, że „strona polska stara się pomóc i znaleźć wyjście z tej sytuacji, żeby to w jakiś sposób zmienić”.
Szef Komitetu Śledczego oświadczył, że w sprawie uwolnienia polskich działaczy zwracał się do władz Białorusi były prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew – na prośbę prezydenta Andrzeja Dudy.Hara powiedział również, że los pozostałej dwójki aresztowanych działaczy Andrzeja Poczobuta i Andżeliki Borys – „najwyraźniej nikogo w Polsce nie interesują”.
By dowieść, że wobec aktywistek nie stosowano „żadnego przymusu, ani tym bardziej przemocy”, Hara zaprezentował nagrania z samochodów, którymi kobiety były wiezione na polską granicę, a także – z samego przejścia granicznego. (PAP)
just/ tebe/