Sprawa zamiany ma ponad 4 lata, a wartość transakcji oscyluje wokół 6 milionów złotych. Na miejscu targowiska prywatny inwestor chce wybudować mieszkania, a miasto szuka nowych terenów rekreacyjnych.

- Nikt nie wygonił kupców z targowiska - mówił prezydent Arkadiusz Wiśniewski.

- Oni sami stamtąd uciekli, dlatego że po prostu nie było handlu. Rozwój sieci spożywczych doprowadził do stanu, w którym targowisko budowane dziesięć lat temu wydawało się piękną przyszłością, a okazało się kiepskim i nierentownym miejscem. Dwa na trzy kioski pozostawały zamknięte.

Sławomir Batko, radny Prawa i sprawiedliwości, nie zgadzał się z argumentami. Przekonywał, że działka w centrum miasta powinna zostać sprzedana w przetargu.

- Zamiana, którą dzisiaj robimy, nawet nie jest promocją ani ukłonem w stronę inwestora. To jest wyprzedaż, można powiedzieć black friday dla przedsiębiorcy i na papierze wszystko zgadza się. Pewnie jeszcze nie teraz, ale na działce targowiska za chwilę powstaną mieszkania oraz punkty usługowe. Dowiemy się, jaka będzie powierzchnia i poznamy stawkę za metr kwadratowy. Być może wtedy łatwiej policzymy i zrozumiemy, dlaczego my przez cały czas usilnie wracamy do tego tematu.

Waldemar Matuszek, radny klubu Arkadiusza Wiśniewskiego i deweloper, chwalił zamianę gruntów. Według niego, na działce targowiska można wybudować maksymalnie 1200 metrów kwadratowych powierzchni mieszkaniowej.

- Metr kwadratowy mieszkania, jeszcze przed budową, kosztowałby 5200 złotych. Do tego trzeba przecież zrealizować inwestycję, więc patrząc na ewentualną cenę sprzedawanego metra, musiałyby to być wysoce ekskluzywne mieszkania - chodzi o poniesienie kosztów, wkalkulowanie wszystkiego i oczywiście zysk inwestora.

Dodajmy, 14 radnych, przede wszystkim klubu A. Wiśniewskiego, poparło uchwałę, 3 radnych PiS było przeciw, a 4 rajców Platformy Obywatelskiej wstrzymało się od głosu. 3 radnych nie zagłosowało.