Muzyka zakwitła w Mosznej, na przekór kapryśnej pogodzie [ZDJĘCIA, FILM]
37. Festiwal "Muzyczne Święto Kwitnących Azalii" im. Zbigniewa Pawlickiego w Mosznej został zainaugurowany, choć nie obyło się bez dynamicznych zwrotów akcji.
- Podoba nam się, akurat dzisiaj, akurat jest ładna pogoda - przyznają mieszkańcy Praszki, którzy pokonali ponad 100 km, żeby odwiedzić zespół parkowo-pałacowy w festiwalowej porze. - Nie jest za gorąco, nie jest za zimno, właśnie słuchamy próby. Przyjechaliśmy specjalnie, w tamtym roku też byliśmy tutaj. Bardzo fajnie, pięknie. My już jesteśmy emerytami, mamy czas, więc wyszukujemy sobie atrakcje gdzieś w okolicy. Jak jest coś ciekawego, to jedziemy.
Niestety w trakcie występu młodych artystów pogoda znacznie się pogorszyła i występy młodzieży ze szkoły muzycznej w Brzegu odbyły się już wewnątrz zamku, jedynie z wideo-transmisją prowadzoną na kanale społecznościowym zamku. Bez udziału publiczności, wyłączając obsługę obiektu i festiwalu, odbył się także główny koncert inauguracyjny, który z nieznacznym opóźnieniem można było śledzić na antenie Radia Opole 2 KULTURA.
- Przeszliśmy dzisiaj chrzest bojowy, dobrze, że na sam początek - przyznała Barbara Hortyńska, która w sobotni (15.05 wieczór) wystąpiła w potrójnej roli: jako dyrektor artystyczny wydarzenia, solistka i akompaniator. Na scenie artystka towarzyszyła sopranistce Romie Owsińskiej.
- My nie mamy zamiaru się nigdy poddać z jakimkolwiek działaniem, jakikolwiek koncert nie miałby się odbyć - dodaje pianistka. - Wszystkie koncerty się dalej odbywają. Natomiast dwa koncerty [szkół muzycznych - przyp. red.], które usłyszałam, niesamowite głosy, w ogóle wokalne przepiękne, cudowny Chopin, którego usłyszałam, naprawdę niesamowity. Ja myślę, że właśnie w tej młodzieży mamy potencjał.
Podczas transmisji artystka odniosła się także do błyskawicznie podjętej decyzji o realizowaniu głównego koncertu inauguracyjnego jedynie przy transmisji, a także do samej realizacji koncertu w specyficznych warunkach.
- Dla nas ten dzisiejszy dzień, to i tak jest sukces - mówi Hortyńska. - I ta pogoda udowodniła jak dobrą ekipą, zgraną jesteśmy, jak wiele możemy razem zdziałać nawet w sytuacji kryzysowej, bo to była ewidentnie sytuacja kryzysowa. Jak szybko udało się wszystko załatwić, w przeciągu naprawdę parunastu minut podjęliśmy decyzję o przeniesieniu koncertu i zagospodarowaniu sprzętu. Także te pół godziny opóźnienia, które mamy, to jest bardzo niedużo, jak na taką sytuację, przenoszenie całej sceny, aparatury do pomieszczeń, no mistrzostwo. Dlatego się uśmiecham, bo jestem dumna z ludzi, z którymi pracuję.
Dodajmy, że z powodu niestabilności pogody i nieprzychylnych zapowiedzi synoptyków, podjęto decyzję, o przeniesieniu niedzielnych występów młodzieży ze szkół muzycznych na przyszły tydzień. Natomiast wieczorny koncert Sławomira Zubrzyckiego ma się odbyć zgodnie z planem.