- Proszę mi wierzyć, przerzuciliśmy wczoraj dwie tony rzeczy, tony. To po prostu jest niewiarygodna ilość rzeczy. W pierwszej kolejności od naszych mieszkańców. W piątek od samego rana już były rzeczy naszych mieszkańców, żeby tych naszych uchodźców ubrać od rana, a potem już nieustający strumień - torba za torbą, walizki, rzeczy, cały czas, dlatego już w sobotę wstrzymaliśmy przyjmowanie darów.

- Cały czas potrzebna jest jednak pomoc finansowa i o nią prosimy. Musimy kupować m.in. leki - tłumaczy prezes. - Uchodźcy potrzebują też lekarzy specjalistów - dodał sołtys Suchego Boru Andrzej Nowak.

- Rozmawiałem z doktor, która ich badała. Powiedziała, że mają drobne infekcje, które im nie zagrażają, ale potrzebują specjalistów: stomatologów, okulistów. Trzeba by ich było "przejrzeć" dokładnie pod względem medycznym.

- Uchodźcy są bardzo wdzięczni za każdą pomoc - podsumowali goście "Porannej Loży Radiowej". Obecnie w ośrodku w Suchym Borze przebywa około 30 dzieci. W drugim ośrodku na Opolszczyźnie przebywa około 50 osób, także z małymi dziećmi.