- W piątek z samego rana od naszych mieszkańców, a później nieustający strumień, torba za torbą i musieliśmy w sobotę wstrzymać przyjmowanie darów.
- Cały czas potrzebna jest jednak pomoc finansowa i o nią prosimy. Musimy kupować m.in. leki - tłumaczy prezes stowarzyszenia.
- Wczoraj rozmawiałem z panią doktor, która ich badała, są drobne infekcje, ale potrzebują lekarzy specjalistów - dodał sołtys Suchego Boru Andrzej Nowak. - Dzieci biegają, grają w piłkę, ale są poprzeziębiane.
Joanna Kasprzak-Dżyberti podkreśla, że Afgańczycy przyjechali tak jak stali, brakowało wszystkiego, bielizny ubrań, pieluch dla dzieci. Są bardzo straumatyzowani.
- Uchodźcy są bardzo wdzięczni za każdą pomoc - podsumowali goście Porannej Loży Radiowej - to wykształceni ludzie farmaceuci czy nauczyciele.
Obecnie w ośrodku w Suchym Borze przebywa około 30-orga dzieci. W drugim ośrodku na Opolszczyźnie przebywa około 50-ciu osób, także z małymi dziećmi.