Leśnicy wycinają 10 hektarów lasu, żeby uratować 35 razy więcej
Jeden z naszych słuchaczy interweniuje, że w leśnictwie Miedziana, na terenie gminy Tarnów Opolskich, wycinane są duże połacie lasu. Leśnicy tłumaczą, że muszą usunąć 10 hektarów drzewostanu zaatakowanego przez szkodniki, żeby uchronić okoliczne 350 hektarów.
- Od 2015 roku mierzymy się z problem zamierania lasów sosnowych. Dotyczy to całego regionu, w tym leśnictwa Miedziana – mówi Krzysztof Wiśniewski, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Strzelce Opolskie.
- Pierwotną przyczyną tego zjawiska jest permanentny brak wody. Niestety w ubiegłym roku, w czerwcu, mieliśmy do czynienia ze sporych rozmiarów gradobiciem, które uszkodziło igły sosen, a tym samym otworzyło bramę do wniknięcia grzyba gremmeniella abietina wywołującego wierzchołkowe zamieranie pędów sosny. Tego niestety nie da się wyleczyć. Jedyną metodą jest usuwanie zarażonych drzew i wywiezienie ich poza tereny leśne.
Przed podjęciem decyzji o wycince, w ubiegłym roku, prowadzone były badania przez naukowców z Zespołu Ochrony Lasów. Potwierdziły zainfekowanie drzew. Wycinka będzie prowadzona do końca maja. W miejsce wyciętych drzew za dwa lata zostaną posadzone nowe.
Leśnicy podkreślają, że gdyby zostawić zainfekowane drzewa, doszłoby do rozprzestrzenienia się choroby, która zaatakowałaby wszystkie okoliczne lasy, w tym cały zasięg gradobicia - ok. 350 hektarów. Podjęcie decyzji o wycince większego fragmentu pozwoliło uratować resztę leśnictwa Kłodnica, w którym doszło do podobnych procesów.