Prosta zmiana wyborów żywieniowych może zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych o jedną czwartą
Zmiana naszych wyborów żywieniowych i związanych z tym decyzji zakupowych na opcje bardzo podobne, ale bardziej przyjazne środowisku, może zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych pochodzących z artykułów spożywczych o ponad jedną czwartą - poinformowało pismo „Nature Food”.
Nieco większe zmiany, takie jak zastąpienie mrożonej lasagne z mięsem jej bezmięsnym odpowiednikiem, mogą spowodować redukcję aż do 71 proc. Jednak aby stało się to możliwe, konieczne jest umieszczanie na opakowaniach nie tylko informacji o wartości odżywczej danego produktu, ale także jego wpływie na emisję gazów. Tylko takie postępowanie umożliwi konsumentom dokonywanie świadomych wyborów.
Jak wynika z badania (http://dx.doi.org/10.1038/s43016-024-00971-6), przeprowadzonego przez naukowców The George Institute for Global Health i Imperial College London, różne wybory zakupowe mają bardzo różny wpływ na kondycję naszej planety.
Tymczasem „chociaż konsumenci są coraz bardziej świadomi wpływu systemu żywnościowego na środowisko i chcą dokonywać bardziej zrównoważonych wyborów, brakuje im wiarygodnych informacji pozwalających określić opcje bardziej przyjazne dla środowiska” - mówi główna autorka publikacji dr Allison Gaines.
Ona i jej zespół wykonali najbardziej szczegółową do tej pory analizę wpływu zachowań zakupowych związanych z żywnością, obejmującą kompleksowe dane na temat emisji gazów cieplarnianych i wartości sprzedaży dziesiątek tysięcy produktów spożywczych dostępnych w supermarketach na całym świecie.
Naukowcy obliczyli prognozowane emisje z rocznych zakupów spożywczych w 7 tys. australijskich gospodarstw domowych, korzystając z informacji na temat składników, wagi i cyklu życia danego wyrobu. Badaniem objęli przeszło 22 tys. produktów z najróżniejszych kategorii i podkategorii (np. w kategorii chleb wyróżniono chleb ciemny, razowy, pszenny, itp.), aby określić możliwe do zaoszczędzenia emisje.
Okazało się, że dokonywanie niedużych zmian w obrębie tych samych podkategorii żywności mogłoby doprowadzić do redukcji emisji gazów cieplarnianych w Australii o 26 proc., co odpowiada wyeliminowaniu z dróg ponad 1,9 miliona samochodów. Z kolei nieco większe zmiany, w obrębie wyższych kategorii, mogłyby doprowadzić do jeszcze większej redukcji, wynoszącej nawet 71 proc.
„Nasze nawyki żywieniowe muszą się znacząco zmienić, jeśli mamy osiągnąć globalne cele w zakresie emisji, szczególnie w krajach o wysokich dochodach, takich jak Australia, Wielka Brytania i USA” - podsumowuje dr Gaines.
Jej zdaniem uzyskane wyniki jasno pokazują potencjał, jaki ma prosta zmiana produktów spożywczych, które wybieramy w codziennym życiu. Jednocześnie - jak mówi - jest to coś, co konsumenci mogliby i prawdopodobnie chcieli zrobić, gdyby tylko producenci umieścili na opakowaniach informacje o poziomie emisji gazów.
Dr Gaines podkreśla też, że zmiany, o których mowa w badaniu nie wpłynęłyby negatywnie na ogólną zdrowotność żywności. „Pokazaliśmy, że można przejść na produkty o niższej emisji, jednocześnie ciesząc się pożywną żywnością. W rzeczywistości odkryliśmy, że doprowadziłoby to do nieznacznego zmniejszenia odsetka kupowanej żywności ultraprzetworzonej, co jest pozytywnym wynikiem, ponieważ ogólnie jest mniej zdrowa” – wyjaśnia.
Przeprowadzone przez jej zespół analizy wykazały również, że produkty mięsne odpowiadają za prawie połowę (49 proc.) całkowitej emisji gazów cieplarnianych, choć stanowią tylko 11 proc. ogółu zakupów. Z drugiej strony owoce, warzywa, orzechy i rośliny strączkowe stanowią jedną czwartą (25 proc.) wszystkich zakupów, a odpowiadają za zaledwie 5 proc. emisji.
Szacuje się, że ok. jedną trzecią światowych emisji gazów cieplarnianych można przypisać sektorowi spożywczemu i rolnemu, a łączne koszty zdrowotne i środowiskowe światowego systemu żywnościowego określa się na 10–14 bilionów dolarów rocznie. Naukowcy uważają, że gdyby system zapewniał zdrowszą, niskoemisyjną dietę, każdego roku dałoby się zapobiec ponad 12 milionom zgonów.
Jak tłumaczy współautor publikacji prof. Bruce Neal, jako społeczność globalna już zbyt długo zajmujemy się poprawą zrównoważonego charakteru systemu żywnościowego, która jak na razie nie przekłada się na osiągnięcie zamierzonych celów.
„Obecnie nie ma ujednoliconych ram regulujących parametry klimatyczne lub zdrowotne naszej planety w ramach dostaw żywności, a większość krajów nie przyjęła środków dobrowolnych. Nasze badanie pokazuje, że innowacyjne sposoby podejścia do tego problemu mogłyby umożliwić konsumentom wywarcie realnego wpływu” – twierdzi.
Autorzy badania opracowali nawet bezpłatną aplikację o nazwie ecoSwitch, na razie dostępną w Australii, dzięki której kupujący mogą używać swojego smartfona do zeskanowania kodu kreskowego produktu i sprawdzenia jego wpływu na zdrowie planety.
„I chociaż ecoSwitch to bardzo potrzebny pierwszy krok w zapewnianiu przejrzystości środowiskowej konsumentom, to nasza wizja zakłada obowiązkowe umieszczanie jednego ustandaryzowanego systemu oceny na wszystkich produktach dostępnych w supermarketach” – podsumowuje prof. Neal.
Jak wynika z badania (http://dx.doi.org/10.1038/s43016-024-00971-6), przeprowadzonego przez naukowców The George Institute for Global Health i Imperial College London, różne wybory zakupowe mają bardzo różny wpływ na kondycję naszej planety.
Tymczasem „chociaż konsumenci są coraz bardziej świadomi wpływu systemu żywnościowego na środowisko i chcą dokonywać bardziej zrównoważonych wyborów, brakuje im wiarygodnych informacji pozwalających określić opcje bardziej przyjazne dla środowiska” - mówi główna autorka publikacji dr Allison Gaines.
Ona i jej zespół wykonali najbardziej szczegółową do tej pory analizę wpływu zachowań zakupowych związanych z żywnością, obejmującą kompleksowe dane na temat emisji gazów cieplarnianych i wartości sprzedaży dziesiątek tysięcy produktów spożywczych dostępnych w supermarketach na całym świecie.
Naukowcy obliczyli prognozowane emisje z rocznych zakupów spożywczych w 7 tys. australijskich gospodarstw domowych, korzystając z informacji na temat składników, wagi i cyklu życia danego wyrobu. Badaniem objęli przeszło 22 tys. produktów z najróżniejszych kategorii i podkategorii (np. w kategorii chleb wyróżniono chleb ciemny, razowy, pszenny, itp.), aby określić możliwe do zaoszczędzenia emisje.
Okazało się, że dokonywanie niedużych zmian w obrębie tych samych podkategorii żywności mogłoby doprowadzić do redukcji emisji gazów cieplarnianych w Australii o 26 proc., co odpowiada wyeliminowaniu z dróg ponad 1,9 miliona samochodów. Z kolei nieco większe zmiany, w obrębie wyższych kategorii, mogłyby doprowadzić do jeszcze większej redukcji, wynoszącej nawet 71 proc.
„Nasze nawyki żywieniowe muszą się znacząco zmienić, jeśli mamy osiągnąć globalne cele w zakresie emisji, szczególnie w krajach o wysokich dochodach, takich jak Australia, Wielka Brytania i USA” - podsumowuje dr Gaines.
Jej zdaniem uzyskane wyniki jasno pokazują potencjał, jaki ma prosta zmiana produktów spożywczych, które wybieramy w codziennym życiu. Jednocześnie - jak mówi - jest to coś, co konsumenci mogliby i prawdopodobnie chcieli zrobić, gdyby tylko producenci umieścili na opakowaniach informacje o poziomie emisji gazów.
Dr Gaines podkreśla też, że zmiany, o których mowa w badaniu nie wpłynęłyby negatywnie na ogólną zdrowotność żywności. „Pokazaliśmy, że można przejść na produkty o niższej emisji, jednocześnie ciesząc się pożywną żywnością. W rzeczywistości odkryliśmy, że doprowadziłoby to do nieznacznego zmniejszenia odsetka kupowanej żywności ultraprzetworzonej, co jest pozytywnym wynikiem, ponieważ ogólnie jest mniej zdrowa” – wyjaśnia.
Przeprowadzone przez jej zespół analizy wykazały również, że produkty mięsne odpowiadają za prawie połowę (49 proc.) całkowitej emisji gazów cieplarnianych, choć stanowią tylko 11 proc. ogółu zakupów. Z drugiej strony owoce, warzywa, orzechy i rośliny strączkowe stanowią jedną czwartą (25 proc.) wszystkich zakupów, a odpowiadają za zaledwie 5 proc. emisji.
Szacuje się, że ok. jedną trzecią światowych emisji gazów cieplarnianych można przypisać sektorowi spożywczemu i rolnemu, a łączne koszty zdrowotne i środowiskowe światowego systemu żywnościowego określa się na 10–14 bilionów dolarów rocznie. Naukowcy uważają, że gdyby system zapewniał zdrowszą, niskoemisyjną dietę, każdego roku dałoby się zapobiec ponad 12 milionom zgonów.
Jak tłumaczy współautor publikacji prof. Bruce Neal, jako społeczność globalna już zbyt długo zajmujemy się poprawą zrównoważonego charakteru systemu żywnościowego, która jak na razie nie przekłada się na osiągnięcie zamierzonych celów.
„Obecnie nie ma ujednoliconych ram regulujących parametry klimatyczne lub zdrowotne naszej planety w ramach dostaw żywności, a większość krajów nie przyjęła środków dobrowolnych. Nasze badanie pokazuje, że innowacyjne sposoby podejścia do tego problemu mogłyby umożliwić konsumentom wywarcie realnego wpływu” – twierdzi.
Autorzy badania opracowali nawet bezpłatną aplikację o nazwie ecoSwitch, na razie dostępną w Australii, dzięki której kupujący mogą używać swojego smartfona do zeskanowania kodu kreskowego produktu i sprawdzenia jego wpływu na zdrowie planety.
„I chociaż ecoSwitch to bardzo potrzebny pierwszy krok w zapewnianiu przejrzystości środowiskowej konsumentom, to nasza wizja zakłada obowiązkowe umieszczanie jednego ustandaryzowanego systemu oceny na wszystkich produktach dostępnych w supermarketach” – podsumowuje prof. Neal.