Chcą walczyć z plagą zwolnień z WF-u, - udostępnią obiekty sportowe i organizują warsztaty dla nauczycieli
Nieodpłatne udostępnienie miejskich obiektów sportowych, szkolenia dla nauczycieli, uatrakcyjnienie zajęć – w taki sposób władze Bytomia chcą poprawić statystyki udziału w lekcjach wychowania fizycznego.
Obecnie blisko co trzeci uczeń bytomskich szkół nie ćwiczy na WF-ie i ta liczba sukcesywne wzrasta, a wraz z nią – odsetek dzieci i młodzieży z otyłością, cukrzycą czy schorzeniami kręgosłupa – zaznaczają samorządowcy, którzy liczą, że uda się odwrócić ten trend.
"WF w dzisiejszych czasach jest jednym z ważniejszych, jeśli nie najważniejszym przedmiotem nauczania (...). Musimy sobie zdać sprawę, że nawet wybitny uczeń, który ma bardzo wysoką średnią, jeżeli będzie osobą chorą, niesprawną, nie będzie mógł w sposób prawidłowy wykonywać swojej profesji" – powiedział podczas konferencji prasowej w Hali na Skarpie prezydent Bytomia Mariusz Wołosz. Jak przekonywał, nie tylko można, ale też trzeba zachęcać uczniów do aktywności fizycznej. Nie bez znaczenia jest również przekonywanie rodziców, by nie ulegali pochopnie prośbom dzieci o zwolnienie z WF-u, a także nauczycieli, by prowadzone przez nich zajęcia były atrakcyjne oraz dyrektorów szkół – by tak układali plany lekcji, aby uczniowie mogli w pełni korzystać z różnych form ruchu.
Z przytoczonych przez Wołosza badań ankietowych wynika, że na lekcje WF-u chodzi 82 proc. bytomskich uczniów, ale 11 proc. z nich nie ćwiczy, tylko siedzi w jej trakcie na ławce. Samorząd Bytomia proponuje kilka pomysłów, które mają poprawić sytuację. Już w kwietniu wszystkie zajęcia szkolne w miejskich obiektach sportowych będą bezpłatne – to pierwszy z nich.
"Musimy szukać nowych form, standardowe zajęcia WF-u nie są atrakcyjne dla dzieci i przez to są przez nie opuszczane, a co gorsze duży jest w tym udział rodziców" – wskazał prezydent. Aby promować ruch, Wołosz wystąpił w udostępnianym w mediach społecznościowych filmiku, na którym trenuje w bytomskich obiektach różne dyscypliny sportu, np. tenis, szermierkę, boks i karate.
Wiceprezydent Bytomia Adam Fras podkreślał, że od 2018 r. lokalna władze na poprawę infrastruktury sportowej wydały ok. 112 mln zł. Za te pieniądze m.in. wybudowano lub zmodernizowano boiska przy szkołach, place zabaw czy plenerowe siłownie. Jednocześnie realizowane były duże inwestycje, jak budowa lodowiska czy rolkowiska. Fras podkreślał, że ważne jest, by młodzież korzystała z tych obiektów jak najbardziej efektywnie.
Wołosz zaapelował do dyrektorów, by tak układali plany lekcji, aby klasy mogły korzystać z obiektów sportowych czy parków – tam też mają odbywać się zajęcia. Lekcje poza murami szkoły to jedna z propozycji. Druga to warsztaty dla nauczycieli WF-u i WF-u w edukacji wczesnoszkolnej. Będą prowadzone przez doświadczonych wuefistów oraz tancerzy z Teatru Rozbark. Nauczyciele dowiedzą się, jak można urozmaicić lekcje. Cykl warsztatów rozpoczęła czwartkowa konferencja w Hali na Skarpie.
Maciej Kurylas, wuefista, właściciel Platformy Zdrowia i Aktywności "Rusz Tyłek", zaznaczył, że ważne jest sprawienie, by uczniowie znów postrzegali WF jako atrakcyjną, zabawową formę spędzania czasu, która daje odpoczynek od siedzenia w ławce szkolnej. Dziś uczniowie często przynoszą nieuzasadnione zwolnienia od rodziców lub nie przynoszą stroju do ćwiczeń – wskazał. "Problem jest na tyle poważny, że przez cały czas narasta. Próbujemy wdrażać na lekcjach działania naprawcze, ale jeżeli nie będziemy próbowali odgórnie zwalczyć tego problemu, to niestety będzie coraz gorzej. Jesteśmy po pandemii, jest coraz gorzej, jeśli chodzi o sprawność fizyczną dzieci, a to się wiąże z ich zdrowiem i jeżeli nie zaczniemy coś z tym robić, będzie to problem natury społecznej, za niedługo te dzieci będą dorosłymi chorymi" – ocenił Kurylas.
Wuefista związany z Miejskim Szkolnym Związkiem Sportowym Marek Majeranowski zwracał uwagę, że chodzi przede wszystkim o wykształcenie pozytywnego stosunku do aktywności fizycznej, która zostanie w młodych ludziach także po opuszczeniu szkoły.
"Musimy wprowadzać na tych lekcjach mnóstwo pozytywnej energii" – przekonywał. Przypomniał, jak bardzo w minionych dekadach zmieniła się rzeczywistość, dzisiejsza młodzież żyje w świecie otaczających ich ze wszystkich stron bodźców. "Szkoła zmieniła się niewiele, a powinna się zmienić, nie nadąża za zmianami" – podkreślił Majeranowski.
"WF w dzisiejszych czasach jest jednym z ważniejszych, jeśli nie najważniejszym przedmiotem nauczania (...). Musimy sobie zdać sprawę, że nawet wybitny uczeń, który ma bardzo wysoką średnią, jeżeli będzie osobą chorą, niesprawną, nie będzie mógł w sposób prawidłowy wykonywać swojej profesji" – powiedział podczas konferencji prasowej w Hali na Skarpie prezydent Bytomia Mariusz Wołosz. Jak przekonywał, nie tylko można, ale też trzeba zachęcać uczniów do aktywności fizycznej. Nie bez znaczenia jest również przekonywanie rodziców, by nie ulegali pochopnie prośbom dzieci o zwolnienie z WF-u, a także nauczycieli, by prowadzone przez nich zajęcia były atrakcyjne oraz dyrektorów szkół – by tak układali plany lekcji, aby uczniowie mogli w pełni korzystać z różnych form ruchu.
Z przytoczonych przez Wołosza badań ankietowych wynika, że na lekcje WF-u chodzi 82 proc. bytomskich uczniów, ale 11 proc. z nich nie ćwiczy, tylko siedzi w jej trakcie na ławce. Samorząd Bytomia proponuje kilka pomysłów, które mają poprawić sytuację. Już w kwietniu wszystkie zajęcia szkolne w miejskich obiektach sportowych będą bezpłatne – to pierwszy z nich.
"Musimy szukać nowych form, standardowe zajęcia WF-u nie są atrakcyjne dla dzieci i przez to są przez nie opuszczane, a co gorsze duży jest w tym udział rodziców" – wskazał prezydent. Aby promować ruch, Wołosz wystąpił w udostępnianym w mediach społecznościowych filmiku, na którym trenuje w bytomskich obiektach różne dyscypliny sportu, np. tenis, szermierkę, boks i karate.
Wiceprezydent Bytomia Adam Fras podkreślał, że od 2018 r. lokalna władze na poprawę infrastruktury sportowej wydały ok. 112 mln zł. Za te pieniądze m.in. wybudowano lub zmodernizowano boiska przy szkołach, place zabaw czy plenerowe siłownie. Jednocześnie realizowane były duże inwestycje, jak budowa lodowiska czy rolkowiska. Fras podkreślał, że ważne jest, by młodzież korzystała z tych obiektów jak najbardziej efektywnie.
Wołosz zaapelował do dyrektorów, by tak układali plany lekcji, aby klasy mogły korzystać z obiektów sportowych czy parków – tam też mają odbywać się zajęcia. Lekcje poza murami szkoły to jedna z propozycji. Druga to warsztaty dla nauczycieli WF-u i WF-u w edukacji wczesnoszkolnej. Będą prowadzone przez doświadczonych wuefistów oraz tancerzy z Teatru Rozbark. Nauczyciele dowiedzą się, jak można urozmaicić lekcje. Cykl warsztatów rozpoczęła czwartkowa konferencja w Hali na Skarpie.
Maciej Kurylas, wuefista, właściciel Platformy Zdrowia i Aktywności "Rusz Tyłek", zaznaczył, że ważne jest sprawienie, by uczniowie znów postrzegali WF jako atrakcyjną, zabawową formę spędzania czasu, która daje odpoczynek od siedzenia w ławce szkolnej. Dziś uczniowie często przynoszą nieuzasadnione zwolnienia od rodziców lub nie przynoszą stroju do ćwiczeń – wskazał. "Problem jest na tyle poważny, że przez cały czas narasta. Próbujemy wdrażać na lekcjach działania naprawcze, ale jeżeli nie będziemy próbowali odgórnie zwalczyć tego problemu, to niestety będzie coraz gorzej. Jesteśmy po pandemii, jest coraz gorzej, jeśli chodzi o sprawność fizyczną dzieci, a to się wiąże z ich zdrowiem i jeżeli nie zaczniemy coś z tym robić, będzie to problem natury społecznej, za niedługo te dzieci będą dorosłymi chorymi" – ocenił Kurylas.
Wuefista związany z Miejskim Szkolnym Związkiem Sportowym Marek Majeranowski zwracał uwagę, że chodzi przede wszystkim o wykształcenie pozytywnego stosunku do aktywności fizycznej, która zostanie w młodych ludziach także po opuszczeniu szkoły.
"Musimy wprowadzać na tych lekcjach mnóstwo pozytywnej energii" – przekonywał. Przypomniał, jak bardzo w minionych dekadach zmieniła się rzeczywistość, dzisiejsza młodzież żyje w świecie otaczających ich ze wszystkich stron bodźców. "Szkoła zmieniła się niewiele, a powinna się zmienić, nie nadąża za zmianami" – podkreślił Majeranowski.