Grupa ratownicza HUSAR Poland - 76 strażaków Państwowej Straży Pożarnej i osiem wyszkolonych psów - we wtorek po południu rozpoczęła poszukiwania ludzi uwięzionych pod gruzami w tureckim mieście Besni, gdzie wskutek trzęsienia ziemi zawaliło się blisko trzydzieści domów. Dotychczas polskim strażakom udało się ocalić dziesięć osób.

Polska grupa miała działać w mieście Adiyaman. Decyzja o prowadzeniu w akcji w Besni zapadła na prośbę mieszkańców, którzy zatrzymali ją po drodze. W Adiyaman działają inne ekipy ratownicze.

Szef PSP powiedział PAP, że HUSAR Poland pozostanie prawdopodobnie jedyną zagraniczną grupą w Besni. "Trafiliśmy tam dość przypadkowo, mieliśmy jechać w inne miejsce. Jesteśmy tam, i bardzo dobrze, bo pewnie nikt by tak szybko do tego miasta nie trafił. Pomagamy ludziom, dziesiąta osoba uratowana. To dla nas wielki sukces, cieszymy się z tego. Oczywiście chcemy więcej, pracujemy więcej" - podkreślił komendant główny.

Polskich strażaków wesprą ratownicy z Polskiej Grupy Górniczej. Pierwsi z nich mają wylecieć do Turcji jeszcze w środę po południu. "To, że dojadą górnicy, to bardzo dobrze, bo przywiozą nam sprzęt i będą nam pomagać" - stwierdził gen. Bartkowiak.

"Mamy jeszcze dwie doby, potem będzie bardzo trudno kogoś uratować, ale będziemy robili wszystko. Nadzieja umiera ostatnia" - podkreślił komendant główny PSP. Jak wyjaśnił, po tym czasie dowódcy i ratownicy na miejscu będą decydować, czy do akcji trzeba wysłać następną grupę strażaków.

Działania HUSAR Poland wspiera pięciu członków Zespołu Pomocy Humanitarno-Medycznej - anestezjolog, pielęgniarz i trzech ratowników. Szef Zespołu doktor Artur Zaczyński podkreślił w rozmowie z PAP, że to pierwsza wspólna akcja strażaków i ZPHM w tego rodzaju katastrofie. ZPHM udziela pomocy medycznej, gdy jest potrzebna, także bezpośrednio w miejscu działań.

Szef ZPHM wyjaśnił, że w zależności od rozwoju sytuacji i decyzji dowódców, rotacja w Zespole nastąpi w poniedziałek lub we wtorek. "Oszacujemy, czy wzmacniamy ZPHM, czy HUSAR zostaje, czy średnie zespoły zostaną zadysponowane. To już jest w gestii dowódców na miejscu" - powiedział.

Dr Zaczyński dodał, że Zespół przygotowuje się też do wsparcia humanitarnego. "Mamy w tej chwili akcję poszukiwawczą, ale za chwilę będzie akcja humanitarna, ponieważ skala zniszczeń, liczba ludności, która jest bez dachu nad głową, jest olbrzymia" - zauważył.

W poniedziałek Turcję i Syrię nawiedziły trzęsienia ziemi, powodując ogromne zniszczenia na kilkusetkilometrowym odcinku od syryjskiego miasta Hama do tureckiego Diyarbakir. Według ostatnich danych, liczba ofiar śmiertelnych kataklizmu wzrosła do ponad 11 tys. (PAP)

autorka: Agnieszka Ziemska

agzi/ akub/