Współtwórca broadwayowskiego „West Side Story” zachwycony ekranizacją Spielberga
Sondheim jest jedną z pierwszych osób, którym dane było obejrzeć nową ekranizację „West Side Story”. i jest pod ogromnym wrażeniem. „Film jest naprawdę wspaniały. Wszyscy idźcie do kina. Świetnie spędzicie czas. A dla tych, którzy znają oryginalne przedstawienie, czeka tu kilka niespodzianek” – zapewnił w trakcie programu „The Late Show with Stephen Colbert”. Stephen Sondheim zna się na rzeczy, bo to jeden z największych twórców musicalowych ubiegłego wieku, stojący za takimi hitami jak m.in. „Sweeney Todd” czy „Into the Woods”.
Sondheim jest zachwycony zmianami, jakie do historii określanej jako „Romeo i Julia z tańcem” wniósł scenarzysta wersji Spielberga, laureat Nagrody Pulitzera, Tony Kushner. „Dokonał kilku pomysłowych i zaskakujących rzeczy. Głównie ze sposobem wykorzystania piosenek w całej historii. Dodał im blasku, energii i świeżości. Naprawdę trudno jest tworzyć filmowe musicale, ale Spielberg i Kushner trafili w dziesiątkę” – dodał.
Sondheim nigdy nie krył swojej niechęci do pierwszej filmowej ekranizacji „West Side Story”, którą określał mianem „zdjęcia teatralnej sceny”. Film po dziś dzień budzi kontrowersje głównie za sprawą występujących w nim białych aktorów, którzy zostali ucharakteryzowani na Portorykańczyków. Jedna z gwiazd filmu, Rita Moreno, która jest prawdziwą Portorykanką, musiała przyciemnić makijażem swoją skórę, by kolor jej skóry zrównał się z kolorem twarzy jej „białych” kolegów.
„West Side Story” to ponadczasowa opowieść o miłości Romea i Julii przeniesiona w realia amerykańskich przedmieść lat 50-tych. Para młodych ludzi, przeżywających swą pierwszą miłość, zostaje wmieszana w porachunki gangów, które prowadzą do tragedii. Wzruszająca historia, wspaniała muzyka i niezapomniane piosenki – czytamy w oficjalnym opisie fabuły filmu z 1961 roku. (PAP Life)
kal/ gra/