Odnawialne źródła energii sposobem na tańszy prąd. Wspólna konferencja PSL-u oraz Polski 2050
Wzrost cen energii odbija się na gospodarstwach domowych i firmach - tak uważają przedstawiciele PSL-u oraz Polski 2050. Podczas dzisiejszej (11.01) konferencji przekonywali, że konieczne jest inwestowanie w odnawialne źródła energii, które mogą być odpowiedzią na rosnące koszty prądu. Ich zdaniem wystarczy 2,5 tysiąca biogazowni, aby zaspokoić potrzeby energetyczne.
- Nie powinniśmy ograniczać rozwoju czystej, ekologicznej energii, a przede wszystkim tańszej, która pochodziłaby z odnawialnych źródeł energii - mówi Marcin Oszańca, lider PSL na Opolszczyźnie.
- Z jednego megawata mocy biogazowni otrzymujemy osiem gigawatogodzin energii elektrycznej i tyle samo energii cieplnej oraz 30 tysięcy metrów sześciennych świetnego nawozu - pofermentu. On w dobie bardzo drogich nawozów byłby lekarstwem na tę powszechną drożyznę.
- Kryzys energetyczny nie pojawił się w momencie wybuchu wojny na Ukrainie. On rozpoczął się już wcześniej i niestety szliśmy w złym kierunku. Stawialiśmy na energetykę węglową, a nie na wiatrową - dodaje Piotr Sitnik z Polski 2050.
- Dla porównania, gdyby od 2016 roku prawidłowo rozwijała się energetyka wiatrowa, to można byłoby całkowicie zastąpić węgiel importowany z Rosji. Te elektrownie mogłyby mieć moc 10 gigawatów. Polska importowała na przykład w 2021 roku ponad 8 milionów ton węgla, a żeby wyprodukować taką ilość energii, jak elektrownie wiatrowe potrzebne jest 10 milionów ton węgla.
Przypomnijmy, że pod koniec roku minister klimatu i środowiska Anna Moskwa zapowiedziała, że wkrótce wraz z wicepremierem, ministrem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem ogłosi nowy program wsparcia rozwoju odnawialnych źródeł energii na polskiej wsi.
Za powstaniem biogazowani jest również szef sejmowej komisji rolnictwa Robert Telus, który uważa, że w przeciwieństwie do na przykład fotowoltaiki - są stabilnym źródłem energii. Jego zdaniem powinny one powstawać tam, gdzie są nieużytki rolne.
- Z jednego megawata mocy biogazowni otrzymujemy osiem gigawatogodzin energii elektrycznej i tyle samo energii cieplnej oraz 30 tysięcy metrów sześciennych świetnego nawozu - pofermentu. On w dobie bardzo drogich nawozów byłby lekarstwem na tę powszechną drożyznę.
- Kryzys energetyczny nie pojawił się w momencie wybuchu wojny na Ukrainie. On rozpoczął się już wcześniej i niestety szliśmy w złym kierunku. Stawialiśmy na energetykę węglową, a nie na wiatrową - dodaje Piotr Sitnik z Polski 2050.
- Dla porównania, gdyby od 2016 roku prawidłowo rozwijała się energetyka wiatrowa, to można byłoby całkowicie zastąpić węgiel importowany z Rosji. Te elektrownie mogłyby mieć moc 10 gigawatów. Polska importowała na przykład w 2021 roku ponad 8 milionów ton węgla, a żeby wyprodukować taką ilość energii, jak elektrownie wiatrowe potrzebne jest 10 milionów ton węgla.
Przypomnijmy, że pod koniec roku minister klimatu i środowiska Anna Moskwa zapowiedziała, że wkrótce wraz z wicepremierem, ministrem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem ogłosi nowy program wsparcia rozwoju odnawialnych źródeł energii na polskiej wsi.
Za powstaniem biogazowani jest również szef sejmowej komisji rolnictwa Robert Telus, który uważa, że w przeciwieństwie do na przykład fotowoltaiki - są stabilnym źródłem energii. Jego zdaniem powinny one powstawać tam, gdzie są nieużytki rolne.