Z powodu problemów z opałem w wielu polskich lasach wróciły masowe kradzieże drewna. Jak wygląda sytuacja na Opolszczyźnie ?
Lasy Państwowe informują, że w ostatnim czasie w całym kraju nasilają się kradzieże drewna na opał. Ze złodziejskim procederem mamy również do czynienia w niektórych opolskich nadleśnictwach. Problemy z kupnem węgla, także drewna opałowego spowodowały, że wiele osób szuka alternatywnych, nie zawsze zgodnych z prawem rozwiązań.
- Powolutku się nasilają. Myślę, że z końcem roku te statystyki będą troszkę gorsze. Na razie mamy kradzieże na podobnym poziomie, jak w roku 2020. W ubiegłym roku było ich troszkę mniej. Na razie nie łączymy tego z dużym zapotrzebowaniem na drewno, które faktycznie jest odczuwalne. W ostatnim kwartale pozyskaliśmy drewna w "samowyrobie", czyli w tzw. gałęzi około 480 m3. Natomiast w analogicznym okresie roku ubiegłego tylko 51 m3. Wzrosła nam też w ostatnim kwartale przeszło dwukrotnie sprzedaż drewna na asygnaty.
- Drewno opałowe praktycznie we wszystkich nadleśnictwach można nabyć w takiej samej cenie jak w zeszłym roku – dodaje Paweł Hajduk, nadleśniczy Nadleśnictwa Kędzierzyn.
- Dlatego też nasz towar jest trochę towarem deficytowym i wymaga trochę oczekiwania. Gdyż nasza cena jest na tyle atrakcyjna i niepodnoszona. Wiemy, jaka jest inflacja, jak to wszystko działa. Od zeszłego roku mamy tę samą cenę. To jest cena w okolicach 180 zł za m3 surowca opałowego.
W najbliższym czasie Lasy Państwowe zamierzają również z powierzchni pozrębowych produkować na sprzedaż pellet.