Jak podzielić 10 tysięcy hektarów ziemi po firmie Top Farms w Głubczycach?
W ciągu dwóch lat firma Top Farms w Głubczycach musi zwrócić państwu 10 tysięcy hektarów gruntów. Dla miejscowych rolników oznacza to szansę na zaspokojenie "głodu" ziemi, natomiast problemem pozostaje sposób jej podziału. Porozumienie Rolników Opolszczyzny proponuje, by kilka tysięcy hektarów przekazać między gospodarstwa rodzinne, a resztę pozostawić Top Farms. Solidarność Rolników Indywidualnych podziela pomysł oferty dla gospodarstw rodzinnych, natomiast zdaniem przewodniczącego Tomasza Ognistego ziemię obecnego przedsiębiorstwa powinna przejąć spółka Skarbu Państwa. Tematem zajmowaliśmy się w magazynie Reporterskie Tu i Teraz.
Dzierżawą jest zainteresowanych już około 130 rolników z powiatu głubczyckiego, którzy chcą przejąć od 15 do 200 hektarów. Prezes Izby Rolniczej w Opolu Marek Froelich, wyliczając, że roczna dzierżawa hektara pola wyniesie co najmniej około 2 tysięcy złotych, ostrzega, że nie wszyscy podołają warunkom finansowym. - Jeśli ktoś, mając 10 hektarów ziemi, zapisuje się nam na 200 hektarów, to zaczynam wątpić, czy to udźwignie finansowo - mówi prezes izby, który uzupełnia, że do kosztów dzierżawy należy także doliczyć rosnące ceny nawozów.
Te obawy rozwiewa Tomasz Ognisty. - Jeżeli chodzi o czynsz dzierżawny, to w naszym powiecie 2 tysiące złotych rocznie to jest norma od kilku lat. Związkowiec dodał, że będzie zabiegał w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa, by rozdzielając ziemię zorganizowano przetargi ofertowe, gdzie czynsz dzierżawny będzie stały. - Chodzi o to, by uniknąć licytacji, podczas których stawki czynszów będą rosły.
W tej sprawie 18 stycznia o godzinie 10.00 w starostwie głubczyckim odbędzie się spotkanie z udziałem samorządowców i organizacji rolniczych. Solidarność Rolników Indywidualnych zapowiada tego dnia protest przed budynkiem starostwa.
Wyjaśnijmy, dlaczego przedsiębiorstwo musi zwrócić dzierżawioną ziemię? W 2011 roku firma Top Farms miała wydzielić 30% swoich gruntów na rzecz rolników indywidualnych, wówczas tego nie zrobiła, więc po zakończeniu okresu dzierżawy grunty mają wrócić do państwa. Dodajmy, że obecnie przedsiębiorstwo, oprócz upraw na 10 tysiącach hektarów, hoduje 2 tysiące krów i zatrudnia 250 osób.