Po wypadku w Jełowej: Rodzice odebrali dzieci ze szpitala, autokar zawiózł pozostałych uczestników zdarzenia do domu. Wojewoda wnioskuje o większą kontrolę kierowców wycieczek
Wszyscy uczestnicy porannego wypadku szkolnego autokaru zostali już odebrani ze szpitala w Opolu i szkoły podstawowej w Jełowej. Przypomnijmy, po 9:00 samochód z 25 dziećmi i 4 osobami dorosłymi wypadł z drogi i przewrócił się na bok.
Do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu trafiło 6 dzieci oraz kierowca. Wojewoda Sławomir Kłosowski odwiedził szpital, rozmawiał z ordynatorem SOR-u. Uszkodzenia ciała poszkodowanych okazały się powierzchowne. - To głównie otarcia od zapiętych na szczęście pasów bezpieczeństwa - mówi Kłosowski.
- Dostałem informację od dyrektora Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, że po dzieci przebywające w szkole podstawowej w Jełowej został podstawiony autokar od przewoźnika organizującego wyjazd. Wszyscy uczestnicy są już prawdopodobnie w domach. To samo dotyczy dzieci opatrywanych w szpitalu, bo rodzice odebrali je dość dawno.
Od razu po wypadku pomoc dla dzieci niewymagających wizyty w szpitalu zaoferował Artur Baziuk, dyrektor szkoły podstawowej w Jełowej.
- Osoby zdrowe zostały przetransportowane do szkoły, gdzie w sali gimnastycznej miały wystarczająco dużo miejsca na przeczekanie tych najtrudniejszych momentów. Przy okazji ratownicy mieli większą swobodę do dalszej obserwacji dzieci. To było jedyne miejsce w pobliżu, gdzie można było dokończyć te czynności. Dzieci miały pełną opiekę i dostały wsparcie psychologiczne z naszej szkoły.
Po tym wypadku wojewoda zwrócił się na piśmie do Opolskiego Wojewódzkiego Inspektora Transportu Drogowego z prośbą o częstsze kontrole autokarów wycieczkowych.
- Zwróciłem się, żeby szczególnie po tym wypadku kontrolować wszystkie autokary przewożące dzieci, nie tylko pod kątem stanu technicznego samochodów. Mam na myśli uprawnienia kierowców, czas ich pracy, ważność badań lekarskich oraz trzeźwość, choć to akurat powinna być oczywistość - dodaje Sławomir Kłosowski.
Na miejscu wypadku pracowali także inspektorzy z WITD w Opolu. Odczytali dane z tzw. wykresówki oraz sprawdzili tachograf. Okoliczności wypadku bada policja.
- Dostałem informację od dyrektora Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, że po dzieci przebywające w szkole podstawowej w Jełowej został podstawiony autokar od przewoźnika organizującego wyjazd. Wszyscy uczestnicy są już prawdopodobnie w domach. To samo dotyczy dzieci opatrywanych w szpitalu, bo rodzice odebrali je dość dawno.
Od razu po wypadku pomoc dla dzieci niewymagających wizyty w szpitalu zaoferował Artur Baziuk, dyrektor szkoły podstawowej w Jełowej.
- Osoby zdrowe zostały przetransportowane do szkoły, gdzie w sali gimnastycznej miały wystarczająco dużo miejsca na przeczekanie tych najtrudniejszych momentów. Przy okazji ratownicy mieli większą swobodę do dalszej obserwacji dzieci. To było jedyne miejsce w pobliżu, gdzie można było dokończyć te czynności. Dzieci miały pełną opiekę i dostały wsparcie psychologiczne z naszej szkoły.
Po tym wypadku wojewoda zwrócił się na piśmie do Opolskiego Wojewódzkiego Inspektora Transportu Drogowego z prośbą o częstsze kontrole autokarów wycieczkowych.
- Zwróciłem się, żeby szczególnie po tym wypadku kontrolować wszystkie autokary przewożące dzieci, nie tylko pod kątem stanu technicznego samochodów. Mam na myśli uprawnienia kierowców, czas ich pracy, ważność badań lekarskich oraz trzeźwość, choć to akurat powinna być oczywistość - dodaje Sławomir Kłosowski.
Na miejscu wypadku pracowali także inspektorzy z WITD w Opolu. Odczytali dane z tzw. wykresówki oraz sprawdzili tachograf. Okoliczności wypadku bada policja.