Mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla liczył na zysk z kryptowalut. Zamiast zarobić 30 tysięcy, stracił ponad 2 razy tyle
Oszuści wciąż nie dają za wygraną. Ostatnio coraz częściej zwabiają swoje ofiary, kusząc je sporym zyskiem z handlu kryptowalutami.
O tym, że nie warto ulegać wizjom szybkiego i łatwego zarobku przekonał się w ostatnim czasie mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla, który przygodę z kryptowalutami rozpoczął rok temu. Jak mówi rzecznik tamtejszej komendy powiatowej policji kom. Magdalena Nakoneczna, mężczyzna stracił w ten sposób około 75 tysięcy złotych.
- Przy pomocy pośrednika zaczął inwestować w kryptowaluty na platformie inwestycyjnej. Miał zarobić około 30 tysięcy złotych. Kiedy chciał wypłacić pieniądze, pośrednik poinformował go, że mogą wystąpić trudności z uwagi na pandemię. Później, podczas wielokrotnych rozmów telefonicznych, pokrzywdzony zwrócił uwagę na coraz więcej nietypowych rzeczy, między innymi wschodni akcent pośrednika - tłumaczy.
Osoba ta regularnie zmieniała też numer telefonu, z którego dzwoniono do pokrzywdzonego.
W pewnym momencie mieszkaniec regionu został poproszony o przesłanie zdjęcia dowodu osobistego oraz wyciągu z konta bankowego, które miały posłużyć do weryfikacji tożsamości. Mężczyzna, chcąc odzyskać pieniądze, postępował zgodnie z poleceniami. Na jego konto wpłynęło nawet 55 tysięcy złotych, jednak po tym pośrednik poprosił go o potwierdzenie transakcji za pośrednictwem kodu z wiadomości SMS. Gdy poszkodowany to uczynił, okazało się, że z jego konta zniknęły wszystkie pieniądze.
Policja przypomina, by zachowywać szczególną ostrożność wobec ofert handlu kryptowalutami. W kontaktach z nieznajomymi powinniśmy też pamiętać o uniwersalnych zasadach bezpieczeństwa, takich jak nieujawnianie danych z dokumentów, czy kart płatniczych.
- Przy pomocy pośrednika zaczął inwestować w kryptowaluty na platformie inwestycyjnej. Miał zarobić około 30 tysięcy złotych. Kiedy chciał wypłacić pieniądze, pośrednik poinformował go, że mogą wystąpić trudności z uwagi na pandemię. Później, podczas wielokrotnych rozmów telefonicznych, pokrzywdzony zwrócił uwagę na coraz więcej nietypowych rzeczy, między innymi wschodni akcent pośrednika - tłumaczy.
Osoba ta regularnie zmieniała też numer telefonu, z którego dzwoniono do pokrzywdzonego.
W pewnym momencie mieszkaniec regionu został poproszony o przesłanie zdjęcia dowodu osobistego oraz wyciągu z konta bankowego, które miały posłużyć do weryfikacji tożsamości. Mężczyzna, chcąc odzyskać pieniądze, postępował zgodnie z poleceniami. Na jego konto wpłynęło nawet 55 tysięcy złotych, jednak po tym pośrednik poprosił go o potwierdzenie transakcji za pośrednictwem kodu z wiadomości SMS. Gdy poszkodowany to uczynił, okazało się, że z jego konta zniknęły wszystkie pieniądze.
Policja przypomina, by zachowywać szczególną ostrożność wobec ofert handlu kryptowalutami. W kontaktach z nieznajomymi powinniśmy też pamiętać o uniwersalnych zasadach bezpieczeństwa, takich jak nieujawnianie danych z dokumentów, czy kart płatniczych.