Wielkie sprzątanie w Jędrzejowie. Spływające z pól błoto zalało kilkanaście posesji. Spokojnej nocy nie mieli także mieszkańcy powiatu nyskiego
Niewielki Jędrzejów walczy ze skutkami nocnej ulewy. Miejscowość okazała się najbardziej poszkodowaną w powiecie brzeskim, podtopionych zostało tam kilkanaście posesji, a także lokalne drogi, remiza strażacka czy sklep.
Pierwsze działania podjęto jeszcze wczoraj (12.05). Na miejscu pojawili się strażacy, którzy wypompowywali wodę i szlam, a także pomagali układać worki z piaskiem. Dziś woda opadła, odsłaniając złogi błota. Jednym z najbardziej poszkodowanych mieszkańców wsi jest komendant miejscowej OSP, pan Tadeusz. Jak powiedział Radiu Opole, dla niego i wielu jego sąsiadów to była pracowita noc.
- Woda wdarła się do mieszkania, do sklepu synowi. Ten sklep sprzątali do tej pory. Tu świetlicę mam też zalaną, garaże. Wczoraj zaczęliśmy o godzinie 20, a skończyliśmy, a przynajmniej ja, o 6. Wtedy poszedłem się położyć trochę, bo byłem zmęczony. Potem jednak, od rana, znowu sprzątam - wskazuje.
Z kolei pan Wiesław zauważa, że błoto, które zalało jego podwórko spływało z położonych wyżej pól. Jak wspomina mieszkaniec Jędrzejowa, w pewnym momencie rowy i kanalizacja burzowa nie były już w stanie przyjmować przepływającej wody.
- Domu nam nie zalało na szczęście, ale dochodziło już prawie tam, jednak to jest dość wysoko. Zalało jednak ogród, my w nim mamy pod spodem włókninę, korę. Na tym wszystkim jest może jakieś 10 centymetrów tego szlamu. Nawet łopatą nie idzie tego do taczki załadować, bo takie to ciężkie, lepkie - tłumaczy.
Pomoc mieszkańcom zaoferowały władze gminy, które przysłały na miejsce piasek oraz sprzęt budowlany.
Sprzątanie trwa jeszcze także w powiecie nyskim. Jak mówi rzecznik miejscowej komendy straży pożarnej kpt. Dariusz Pryga, zgłoszenia o podtopieniach spływały z całego powiatu.
- Doszło do zalania piwnic czy też posesji. Były zatkane również rowy melioracyjne, przepusty. Najgorsza sytuacja była w gminie Otmuchów, w gminie Kamiennik. Tam tych interwencji było najwięcej - dodaje.
Łącznie w powiecie nyskim w usuwaniu skutków ulewy brało udział około 400 strażaków.
- Woda wdarła się do mieszkania, do sklepu synowi. Ten sklep sprzątali do tej pory. Tu świetlicę mam też zalaną, garaże. Wczoraj zaczęliśmy o godzinie 20, a skończyliśmy, a przynajmniej ja, o 6. Wtedy poszedłem się położyć trochę, bo byłem zmęczony. Potem jednak, od rana, znowu sprzątam - wskazuje.
Z kolei pan Wiesław zauważa, że błoto, które zalało jego podwórko spływało z położonych wyżej pól. Jak wspomina mieszkaniec Jędrzejowa, w pewnym momencie rowy i kanalizacja burzowa nie były już w stanie przyjmować przepływającej wody.
- Domu nam nie zalało na szczęście, ale dochodziło już prawie tam, jednak to jest dość wysoko. Zalało jednak ogród, my w nim mamy pod spodem włókninę, korę. Na tym wszystkim jest może jakieś 10 centymetrów tego szlamu. Nawet łopatą nie idzie tego do taczki załadować, bo takie to ciężkie, lepkie - tłumaczy.
Pomoc mieszkańcom zaoferowały władze gminy, które przysłały na miejsce piasek oraz sprzęt budowlany.
Sprzątanie trwa jeszcze także w powiecie nyskim. Jak mówi rzecznik miejscowej komendy straży pożarnej kpt. Dariusz Pryga, zgłoszenia o podtopieniach spływały z całego powiatu.
- Doszło do zalania piwnic czy też posesji. Były zatkane również rowy melioracyjne, przepusty. Najgorsza sytuacja była w gminie Otmuchów, w gminie Kamiennik. Tam tych interwencji było najwięcej - dodaje.
Łącznie w powiecie nyskim w usuwaniu skutków ulewy brało udział około 400 strażaków.