Problem zalegających śmieci w Byczynie. "W niektórych miejscach nie wystarczy sprzątanie dwa razy dziennie"
Wyrwane kosze betonowe, kwiaty i znaki oraz rozrzucone śmieci. To regularne obrazki, z którymi spotykają się podopieczni Centrum Integracji Społecznej Cispol w Polanowicach, kiedy porządkują Byczynę.
Program indywidualnego zatrudnienia socjalnego jest realizowany od 15 lat. - Problem rośnie z roku na rok, a widać to zwłaszcza po wejściu w życie ustawy z obowiązkiem segregowania odpadów - mówi Wioletta Kardas, dyrektor Cispol.
- Widać dużą ilość pieczywa, przeterminowany nabiał, popiół, pieluchy czy dużą ilość odzieży zostawianą w workach przy koszach ulicznych. Są też resztki jedzenia zapakowane w torebki i dużo innych odpadów zmieszanych.
Wioletta Kardas uważa, że w mieście nie ma dzikich wysypisk na dużą skalę, ale w niektórych miejscach trzeba sprzątać co chwilę.
- Nawet sprzątając dwa razy dziennie, następnego dnia i tak są rozrzucone odpady. Mam na myśli miejską fosę, skatepark, parki, okolice sklepów monopolowych, a przed wybuchem pandemii również na placu zabaw.
Zebrane odpady są przewożone do Polanowic. Trzy razy w tygodniu odbiera je firma wywozowa, z którą gmina ma umowę.
- Widać dużą ilość pieczywa, przeterminowany nabiał, popiół, pieluchy czy dużą ilość odzieży zostawianą w workach przy koszach ulicznych. Są też resztki jedzenia zapakowane w torebki i dużo innych odpadów zmieszanych.
Wioletta Kardas uważa, że w mieście nie ma dzikich wysypisk na dużą skalę, ale w niektórych miejscach trzeba sprzątać co chwilę.
- Nawet sprzątając dwa razy dziennie, następnego dnia i tak są rozrzucone odpady. Mam na myśli miejską fosę, skatepark, parki, okolice sklepów monopolowych, a przed wybuchem pandemii również na placu zabaw.
Zebrane odpady są przewożone do Polanowic. Trzy razy w tygodniu odbiera je firma wywozowa, z którą gmina ma umowę.