Prezes Izby Rolniczej w Opolu o "piątce dla zwierząt" - branże mięsne i futerkowa są ze sobą ściśle powiązane
- Rozpatrujemy sprawę zwierząt futerkowych jako całość życia rolniczego i dlatego jesteśmy przeciwni tej ustawie - powiedział w rozmowie "W cztery oczy" Marek Froelich, prezes Izby Rolniczej w Opolu - odnosząc się do czwartkowego (17.09) głosowania w Sejmie tak zwanej "piątki dla zwierząt".
- Hodowla drobiu, trzody, bydła mięsnego jest ściśle związana z branżą futerkową. Wszystko polega na tym, że te produkcje bardzo mocno muszą się uzupełniać. My spożywamy około 40% wyprodukowanego tego mięsa (półtuszy, tuszy drobiowej), reszta to idzie do utylizacji, niestety. I tą naturalną utylizacją są na dzisiaj zwierzęta futerkowe, mięsożerne - dodaje.
- Jeżeli nie będzie takich ferm futerkowych, to rolnicy za utylizację będą musieli płacić. Jeden sektor nie ma problemu, mówimy o ubojniach, a drugi sektor ma doskonałą paszę dla tych zwierząt i całe lata ten biznes się uzupełniał, kręcił. My przecież zwierząt futerkowych na produkcję futer, na potrzeby naszego kraju, za bardzo nie potrzebujemy. To wszystko jest eksport do Rosji, do Chin - mówi Froelich.
- Większość firm zajmujących się utylizacją to firmy zachodnie i podyktowane przez nich ceny mogą być odczuwalne dla konsumentów - dodaje prezes Froelich.
- Jeżeli nie będzie takich ferm futerkowych, to rolnicy za utylizację będą musieli płacić. Jeden sektor nie ma problemu, mówimy o ubojniach, a drugi sektor ma doskonałą paszę dla tych zwierząt i całe lata ten biznes się uzupełniał, kręcił. My przecież zwierząt futerkowych na produkcję futer, na potrzeby naszego kraju, za bardzo nie potrzebujemy. To wszystko jest eksport do Rosji, do Chin - mówi Froelich.
- Większość firm zajmujących się utylizacją to firmy zachodnie i podyktowane przez nich ceny mogą być odczuwalne dla konsumentów - dodaje prezes Froelich.