Na plaży mało kto przejmuje się koronawirusem. "Obostrzenia poszły w zapomnienie. Ludzie żyją, jakby nie było epidemii"
Plażowicze wypoczywający nad Jeziorem Nyskim niechętnie stosują się do obostrzeń sanitarnych wprowadzonych w czasie epidemii koronawirusa. Wypoczywających nad wodą nie odstraszają możliwe kary czy notowane w ubiegłym tygodniu rekordy liczby nowych zachorowań.
- Nie spodziewałyśmy się tylu ludzi, jeszcze teraz, patrząc na sytuację, jaka się dzieje w Polsce. Tutaj, jak widać, wszyscy nie noszą maseczek - mówi pani Marcelina.
- Raczej każdy żyje tak, jakby koronawirusa nie było. Nie widzę tego, żeby ludzie przestrzegali obostrzeń - wskazuje pani Teodozja.
- Widzę, że raczej nie dotrzymują tych ogólnych warunków, nie zachowują tej odległości - stwierdza pan Tadeusz.
- Ludzie nawet rozkładają ręczniki blisko siebie. Obostrzenia poszły w zapomnienie - dodaje pani Iwona.
Zarządca ośrodka AKWA Marina wskazuje, że stara się zapobiec ryzyku rozprzestrzeniania patogenu. Jak jednak zauważa menedżer obiektu Łukasz Bogdanowski, najważniejszym elementem ochrony przed zagrożeniem w tego typu miejscach jest odpowiedzialność ze strony plażowiczów.
- Musimy liczyć, tak naprawdę, na zdrowy rozsądek osób korzystających z plaży. Jeżeli my spojrzymy na cały ośrodek, to tak naprawdę kilka tysięcy osób może tu przebywać, ale zawsze jest takie wąskie gardło, że wszyscy rzeczywiście lokują się na plaży. Nagłaśniamy, przypominamy. Co chwilę z głośników idą te komunikaty. Mocno ograniczyliśmy pole namiotowe - wymienia.
Ośrodek dysponuje miejscem dla maksymalnie 600 namiotów, jednak w czasie epidemii została ona zmniejszona do 30 namiotów i tylu samo kamperów.
Ponadto, na plaży pojawiają się patrole policji, co zdaniem zarządcy, poprawia sytuację. O częstotliwość, jak i efekty tego typu wizyt Radio Opole pytało również w nyskiej Komendzie Powiatowej Policji, która poleciła w tej sprawie kontakt mailowy. Na razie wciąż czekamy na odpowiedź.