Podsumowanie kampanii do Parlamentu Europejskiego i przygotowania na jesień - niedzielna dyskusja polityczna w Radiu Opole
Emocje podczas Niedzielnej Loży Radiowej - opolscy politycy podsumowali wybory do Parlamentu Europejskiego.
- Nie ukrywamy naszej radości ze zwycięstwa, sama kampania była trudna - mówi Violetta Porowska, szefowa PiS na Opolszczyźnie. - Nasi oponenci nie ułatwiali zadania, nie zaproponowali merytorycznej kampanii opartej na dyskusji o tym, jacy mają być nasi reprezentanci, jakie mają składać propozycje i czy możemy stworzyć wspólny front.
- Dziękuję przede wszystkim tym, którzy głosowali na Koalicję Europejską. Drodzy obywatele nie traćcie ducha, wyciągnijcie wnioski z triumfalizmu PiS-u, który jest na ostatniej prostej do tego, żeby zbudować większość konstytucyjną, a więc do modelu jednopartyjnego i takiego w którym wolności będzie tyle, co brudu za paznokciem - mówi Ryszard Wilczyński, poseł PO.
- Taki wynik na Opolszczyźnie się jeszcze nie zdarzył – mówiła Małgorzata Wilkos, nawiązując do wysokiego poparcia dla Zjednoczonej Prawicy w regionie. - Zwycięstwo było możliwe z dwóch powodów. Po pierwsze, Zjednoczona Prawica dostała nagrodę od wyborców za 3,5 roku rządów, bo Polacy zobaczyli jak rządziliśmy i jak poprawił się poziom życia. Po drugie, mobilizacja elektoratu spowodowała, że frekwencja w tych wyborach nie była tak fatalna.
- Martwi mnie to, że podziały u nas w kraju będą też zachowane w Brukseli - mówił Mariusz Plaskota z Nowoczesnej. - Niestety, tam byłaby wymagana od nas jedność, żeby załatwiać sprawy tu dla kraju, a nie tylko udowadniać, kto jest mądrzejszy i kto ma lepszy sposób na Polskę.
Piotr Pancześnik z Porozumienia mówił o pojawiających się głosach, że powstanie Koalicji Europejskiej było błędem. - Ludzie zauważyli brak spójności programowej, to taka koalicja trochę "od Sasa do Lasa", jedynym wspólnym mianownikiem był anty-PiS i to musiało się źle skończyć.
Stanisław Rakoczy z PSL ocenił z kolei, że powstanie KE to wielkie osiągnięcie. - Sam wynik, to porażka, ale nie klęska, bo nie jest to aż taki dystans, który jest nie do odrobienia. Bardzo źle, że nastąpiło dalsze pogłębienie podziału między Polakami.
- Niestety, jesteśmy poniżej progu, ale cieszy, że ludzie poszli do wyborów – mówił Robert Tistek z Kukiz’15. - Trochę smuci fakt, że mało młodych ludzi poszło do wyborów, teraz wszyscy będą o ich głosy zabiegać i mam nadzieję, że to nie będzie kolejna populistyczna kampania.
Politycy rozmawiali też o przygotowaniach do jesiennych wyborów parlamentarnych.
- Dziękuję przede wszystkim tym, którzy głosowali na Koalicję Europejską. Drodzy obywatele nie traćcie ducha, wyciągnijcie wnioski z triumfalizmu PiS-u, który jest na ostatniej prostej do tego, żeby zbudować większość konstytucyjną, a więc do modelu jednopartyjnego i takiego w którym wolności będzie tyle, co brudu za paznokciem - mówi Ryszard Wilczyński, poseł PO.
- Taki wynik na Opolszczyźnie się jeszcze nie zdarzył – mówiła Małgorzata Wilkos, nawiązując do wysokiego poparcia dla Zjednoczonej Prawicy w regionie. - Zwycięstwo było możliwe z dwóch powodów. Po pierwsze, Zjednoczona Prawica dostała nagrodę od wyborców za 3,5 roku rządów, bo Polacy zobaczyli jak rządziliśmy i jak poprawił się poziom życia. Po drugie, mobilizacja elektoratu spowodowała, że frekwencja w tych wyborach nie była tak fatalna.
- Martwi mnie to, że podziały u nas w kraju będą też zachowane w Brukseli - mówił Mariusz Plaskota z Nowoczesnej. - Niestety, tam byłaby wymagana od nas jedność, żeby załatwiać sprawy tu dla kraju, a nie tylko udowadniać, kto jest mądrzejszy i kto ma lepszy sposób na Polskę.
Piotr Pancześnik z Porozumienia mówił o pojawiających się głosach, że powstanie Koalicji Europejskiej było błędem. - Ludzie zauważyli brak spójności programowej, to taka koalicja trochę "od Sasa do Lasa", jedynym wspólnym mianownikiem był anty-PiS i to musiało się źle skończyć.
Stanisław Rakoczy z PSL ocenił z kolei, że powstanie KE to wielkie osiągnięcie. - Sam wynik, to porażka, ale nie klęska, bo nie jest to aż taki dystans, który jest nie do odrobienia. Bardzo źle, że nastąpiło dalsze pogłębienie podziału między Polakami.
- Niestety, jesteśmy poniżej progu, ale cieszy, że ludzie poszli do wyborów – mówił Robert Tistek z Kukiz’15. - Trochę smuci fakt, że mało młodych ludzi poszło do wyborów, teraz wszyscy będą o ich głosy zabiegać i mam nadzieję, że to nie będzie kolejna populistyczna kampania.
Politycy rozmawiali też o przygotowaniach do jesiennych wyborów parlamentarnych.