Zaginięcie ks. Grzywocza wciąż pozostaje tajemnicą. Opolscy ratownicy wrócili z wyprawy poszukiwawczej we włoskich Alpach
Wrócili cali i zdrowi, ale góry nie zdradziły swojej tajemnicy. Opolska Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza, pod dowództwem Leszka Koisa wróciła z Alp Lepontyńskich, gdzie przez ostatni tydzień poszukiwała śladów zaginionego rok temu księdza Krzysztofa Grzywocza.
- Nie odnaleźliśmy żadnego przedmiotu nie należącego do gór. Jakikolwiek kijek, czapka, cokolwiek, co by mogło świadczyć, że to jest przedmiot należący do człowieka, nie został odnaleziony. Strona włoska w porównaniu do strony szwajcarskiej była czyściutka
- mówi Leszek Kois.
Pozostaje jeszcze analiza dokumentacji fotograficznej wykonanej w terenie. W tym opolskim ratownikom pomogą Włosi. Dodajmy, że opolska grupa składała się z 8 osób, wyjazd sfinansowała dzięki pomocy sponsorów.