Opolscy radni komentują list intencyjny ratusza podpisany z prywatnym przedsiębiorcą
- Takie dogadywanie się prezydenta z biznesmenem gdzieś przy stoliku przypomina najgorsze praktyki III RP - mówił dziś (21.03) w Loży Radiowej Marek Kawa, radny Opola z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Odnosił się do listu intencyjnego podpisanego przez ratusz z prywatnym opolskim przedsiębiorcą w sprawie zamiany gruntów w centrum miasta. Miała by to być transakcja wiązana po tym, jak wcześniej przedsiębiorca przekazał miastu grunty przy dworcu PKS. Radny Kawa porównał sytuację do "afery Rywina" sprzed wielu lat.
Prezydenta Opola bronił radny Łukasz Sowada z klubu radnych Arkadiusza Wiśniewskiego. Jego zdaniem list intencyjny nie ma mocy wiążącej. - List intencyjny jest wyrazem pewnej woli, zamierzeń biznesowych dwóch stron, niekoniecznie kończących się sukcesem. I tak też w jednym z paragrafów tego listu był zapis, że po spełnieniu wszelkich prawnych oraz formalnych wymogów nastąpi faktyczna zamiana. Tak się nie stało, bo niespełniony został wymóg np. zgody rady miasta w przypadku ostatniej transakcji. Wobec czego częściowo list intencyjny nie został spełniony - mówi radny Sowada.
Przypomnijmy, że pokłosiem ujawnienia listu intencyjnego zawartego między ratuszem, a przedsiębiorcą był komunikat klubu radnych Platformy Obywatelskiej mówiący o tym, że utracili oni zaufanie do prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego.