Grupa radnych Opola chce skontrolować prezydenta
Radni Opola chcą skontrolować pracę prezydenta. Chodzi o transakcje zawierane między miastem, a prywatnym przedsiębiorcą Ryszardem Wójcikiem z lat 2014 – 2018.
To pokłosie zamieszania jakie wybuchło w poniedziałek, po tym jak przedsiębiorca pokazał radnym list intencyjny, w którym była mowa o dwóch transakcjach. Pierwsza dotyczy terenów PKS-u, druga terenów targowiska Centrum. Radni przekonują, że przy okazji głosowania nad pierwszą, o drugiej nie mieli pojęcia.
Wiceprzewodniczący Rady Miasta Opola Marek Kawa zawnioskował, aby Komisja Rewizyjna jeszcze w II kwartale tego roku skontrolowała zamiany i zbycie gruntów i budynków z ostatnich 4 lat.
- Dochodzą do nas informacje, że pan Wójcik nabywał, czy przejmował inne grunty w naszej gminie i chcemy wiedzieć i mieć ogląd całości. Nie ulega wątpliwości, że punktem wyjścia będą dla nas ostatnie informacje, które wyszły, czyli niedochowanie zapisów listu intencyjnego i obejście w jakiś sposób rady. Sprawa jest rozwojowa, nie możemy czekać. Na razie chcemy skorzystać z tych organów, które mamy w radzie miasta - mówi Marek Kawa, wiceprzewodniczący rady z ramienia PiS i zaznacza, że wystąpił także w imieniu Marcina Ociepy, przewodniczącego rady miasta.
- Nie boimy się komisji. To jest festiwal wyborczy – kontruje Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola.
- Mam nadzieję, że w tej komisji, która będzie badać sprawę, podobnie jak w przypadku festiwalu, kiedy radny Batko apelował o to, żeby nie pamiętać o tym, że prezes Kurski chce przenieść festiwal opolski do Kielc, tylko nawoływał do szybkiego porozumienia z prezesem w czerwcu zeszłego roku, więc ja mam nadzieję, że w składzie komisji nie znajdą się radni, którzy wykazują się ponadprzeciętną absencją na komisji rewizyjnej. Radny Krzysztof Drynda, członek komisji w 2017 roku opuścił połowę posiedzeń komisji rewizyjnej - mówi Wiśniewski.
Prezydent przekonuje, że skoro radni chcą badać sprawy sprzed ostatnich 4 lat, to najwidoczniej brakuje im argumentów.
Najbliższa sesja rady miasta odbędzie się 26 marca, ale mało prawdopodobne, by wtedy radni zajęli się tym wnioskiem. Sprawa może więc wrócić na kwietniowe posiedzenie.
Wiceprzewodniczący Rady Miasta Opola Marek Kawa zawnioskował, aby Komisja Rewizyjna jeszcze w II kwartale tego roku skontrolowała zamiany i zbycie gruntów i budynków z ostatnich 4 lat.
- Dochodzą do nas informacje, że pan Wójcik nabywał, czy przejmował inne grunty w naszej gminie i chcemy wiedzieć i mieć ogląd całości. Nie ulega wątpliwości, że punktem wyjścia będą dla nas ostatnie informacje, które wyszły, czyli niedochowanie zapisów listu intencyjnego i obejście w jakiś sposób rady. Sprawa jest rozwojowa, nie możemy czekać. Na razie chcemy skorzystać z tych organów, które mamy w radzie miasta - mówi Marek Kawa, wiceprzewodniczący rady z ramienia PiS i zaznacza, że wystąpił także w imieniu Marcina Ociepy, przewodniczącego rady miasta.
- Nie boimy się komisji. To jest festiwal wyborczy – kontruje Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola.
- Mam nadzieję, że w tej komisji, która będzie badać sprawę, podobnie jak w przypadku festiwalu, kiedy radny Batko apelował o to, żeby nie pamiętać o tym, że prezes Kurski chce przenieść festiwal opolski do Kielc, tylko nawoływał do szybkiego porozumienia z prezesem w czerwcu zeszłego roku, więc ja mam nadzieję, że w składzie komisji nie znajdą się radni, którzy wykazują się ponadprzeciętną absencją na komisji rewizyjnej. Radny Krzysztof Drynda, członek komisji w 2017 roku opuścił połowę posiedzeń komisji rewizyjnej - mówi Wiśniewski.
Prezydent przekonuje, że skoro radni chcą badać sprawy sprzed ostatnich 4 lat, to najwidoczniej brakuje im argumentów.
Najbliższa sesja rady miasta odbędzie się 26 marca, ale mało prawdopodobne, by wtedy radni zajęli się tym wnioskiem. Sprawa może więc wrócić na kwietniowe posiedzenie.