Kamery, lampy i mikrofony zabezpieczone odpowiednimi okryciami, technika przygotowana do przywdziania się w przeciwdeszczowe peleryny. Zgodnie z 60-letnią tradycją podczas festiwalu spodziewany jest deszcz.
Choć jak przekonuje inspicjent Mariusz Jankowski dramatu nie prognozują.
- Sprawdzałem dziś rano pogodę i... jednak zachmurzenie, ale bez opadów. Najlepiej, żeby słońce było za chmurami i żeby nie było za gorąco.
Pracujący przy kamerach nie mają osób na zastępstwo. W razie ulewy pozostaje odpowiednie okrycie siebie i sprzętu. To ekipa, która pracuje w opolskim amfiteatrze od lat, więc deszczowych wspomnień nie brakuje.
- Mam dużo przygód w tym amfiteatrze. Raz spadł taki deszcz, że po pięciu minutach byłem przemoczony już do suchej nitki, łącznie z bielizną. Już mi było wszystko jedno, na szczęście to był ciepły deszcz - mówi Łukasz Fryde, operator kamery.
- Parę razy deszcz przylał w czasie koncertu, w czasie realizacji telewizyjnej. Realizacja była ograniczona tylko do paru kamer, bo w czasie burzy niektóre kamery, szczególnie te na kranach, czyli wysięgnikach nie mogą pracować - dodaje Mariusz Jankowski.
Ale są tacy, którym przeszkadza coś zupełnie innego. To muzycy.
- Były takie lata, że padało. My zawsze jesteśmy pod dachem, więc nigdy nie było tak, żeby zalewało instrumenty albo coś takiego. Choć słońce czasem wręcz pali w momencie jak się gra - mówi skrzypek Waldemar Dźwigaj.
60. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu rusza w piątek. Wszystkie koncerty transmitować będziemy w Radiu Opole, które jest patronem imprezy.