Trzy lata temu Ukraina dotarła do ćwierćfinału opóźnionego przez pandemię Euro 2020 w najbardziej udanych jak dotychczas mistrzostwach Starego Kontynentu dla tego kraju. Ale od tego czasu wiele się zmieniło.

"Przeszedłem przez wiele rzeczy w piłce nożnej i życiu, a fakt, że jestem tutaj, zawdzięczam żołnierzom, którzy bronią naszego kraju, ich niesamowitej odwadze. Jestem im bardzo wdzięczny" - powiedział ukraiński obrońca Illa Zabarny.

"To główna różnica między tymi ostatnimi turniejami Euro, ponieważ w naszym kraju toczy się regularna wojna. To bardzo trudne, gdy budzisz się i myślisz, co dzieje się z najbliższymi. Oczywiście, może to wywierać na nas presję, ale dodaje nam to ogromnej motywacji, by wyjść na boisko i zrobić wszystko, co w naszej mocy" - dodał.

Trener Serhij Rebrow wezwał swoich zawodników do pokazania ducha kraju i narodu.

"Wiem, że wszyscy zawodnicy otrzymują, ja osobiście też, wiele wiadomości od naszych żołnierzy, od naszych przyjaciół, którzy walczą teraz za Ukrainę, za jej wolność i zrobimy wszystko, aby byli z nas dumni, bo my jesteśmy cały czas dumni z nich" - powiedział selekcjoner.

"Słyszymy od obrońców kraju: +Kiedy już jesteście na ME, to pokażcie ducha Ukrainy+. Myślę, że głównie o to w tym chodzi" - zauważył.

Ukraina postrzega swoich piłkarzy i sportowców, którzy szykują się do olimpijskich zmagań w Paryżu, jako symbole niezłomności kraju i sposób na skupienie uwagi świata na narodzie.

"To wszystko jest bardzo emocjonalne. Wszyscy wiemy, gdzie teraz jesteśmy i po co. Myślę, że to bardzo ważne dla Ukrainy grać w tym turnieju. Oczywiście, że teraz w naszym kraju piłka nożna nie jest na pierwszym miejscu, bo zginęło wielu ludzi, wiele dzieci, ale też każdemu potrzeba odrobinę normalności" - przyznał Rebrow.

Trener podkreślił, że w każdym wywiadzie przypomina, iż "nasza wojna trwa i nadal potrzebujemy wsparcia".

"Nadal walczymy o naszą wolność" - zaznaczył.

Ukraina w grupie E oprócz Rumunii zmierzy się także z Belgią i Słowacją.(PAP)

mask/ pp/