Kandydaci na szefa KE: UE w gospodarce nie może być protekcjonistyczna ani naiwna, np. wobec Chin
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podczas debaty stwierdziła, że bezpieczeństwo ekonomiczne to przede wszystkim konkurencyjność gospodarki. „Druga lekcja, która płynie z pandemii i wojny Rosji przeciwko Ukrainie, to potrzeba dostępu do surowców, energii i technologii. Chodzi o stabilne, bezpieczne i zdywersyfikowane łańcuchy dostaw. Nie możemy być zależni od jednego gracza” - powiedziała.
Dodała, że jednocześnie nie można zapominać o ryzykach, które płyną spoza UE. W tym kontekście wymieniła m.in. nadwyżki mocy produkcyjnych, czy wymuszony transfer technologii.
„Rozwiązaniem jest dialog. To powód, dla którego w zeszłym roku rozmawiałam trzy razy z prezydentem Chin Xi” – powiedziała. Dodała, że UE musi wierzyć w konkurencyjność, ale taką, która jest sprawiedliwa. „To dotyczy firm na naszym wspólnym rynku, ale też tych spoza UE, które działają na naszym rynku” – wyjaśniła.
Nicolas Schmit, kandydat socjalistów na szefa KE, podczas debaty przekonywał, że w kwestii bezpieczeństwa ekonomicznego UE nie powinna być protekcjonistyczna, ale jednocześnie nie może być naiwna. „Jeśli jakiś kraj ma strategię przejęcia rynku strategicznych technologii (w UE), nie możemy siedzieć z założony rękami” – stwierdził.
Dodał, że pandemia pokazała, jak wrażliwy na załamanie łańcuchów dostaw był unijny sektor motoryzacyjny, gdy do UE przestały docierać półprzewodniki. „To samo dotyczy np. sektora farmaceutycznego. Potrzebujemy strategicznego punktu widzenia na nasze bezpieczeństwo ekonomiczne” – ocenił.
Zdaniem kandydata grupy Odnowić Europę Sandro Goziego bezpieczeństwo ekonomiczne może być zapewnione wtedy, gdy stoi za tym silna chęć polityczna.
„Świat się zmienia. Czas, gdy mogliśmy produkować w Chinach, importować energię z Rosji i delegować nasze bezpieczeństwo na USA, skończył się. To oznacza, że powinniśmy znacznie bardziej skupić się na przemyśle obronnym” – powiedział.
Gozi zgodził się z innymi kandydatami, że UE nie powinna być naiwna w kwestii Chin i innych partnerów wspólnoty. „Jeśli przetargi są skierowane tylko do ich firm, nie widzę powodu, dla którego nie powinniśmy postępować podobnie i rezerwować przetargów publicznych tylko dla naszych firm. Musimy też mówi tak dla wolnego handlu, ale nie dla niesprawiedliwego handlu” – powiedział.
Anders Vistisen z partii Tożsamości Demokracja podkreślał z kolei, że UE została zbudowana na bazie idei wolnego rynku i wolnego handlu, a mimo to Wspólnota stosuje wysokie taryfy celne, masową pomoc publiczną, a rynek wewnętrzny nie działa właściwie.
„Musimy powrócić do czasów, gdy będziemy mogli zawierać umowy o wolnym handlu z przyjaznymi narodami, jak USA, kraje Azji Południowo-Wschodniej czy Ameryki Południowej. Jednocześnie nie możemy być naiwni. Przez dekady ignorowaliśmy zagrożenia, jakie płyną szczególnie z komunistycznych Chin. To się musi skończyć. Chiny muszą zostać wypchnięte z jakiejkolwiek krytycznej infrastruktury” – podkreślił.
Debata została zorganizowana przez brukselski think tank Bruegel i Financial Times.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
luo/ kar/