Węgry/ „Nepszava”: wojna na Ukrainie zaszkodzi Fideszowi w wyborach samorządowych
Jak przypomina dziennik, przed ostatnimi wyborami samorządowymi w 2019 r. we wschodnich Węgrzech tysiące osób, głównie z podwójnych obywatelstwem węgierskim i ukraińskim, uzyskiwało fikcyjne adresy. „Czasami w jednym domu zameldowanych było ponad 100 osób” – zaznacza „Nepszava”.
„W dniu ostatnich wyborów samorządowych (…) czas przekraczania granicy na przejściu granicznym Zahony został dziwnie przyspieszony i zamiast wcześniejszego oczekiwania od pięciu do sześciu godzin, busy pełne pasażerów były w stanie płynnie przekroczyć granicę w ciągu kilku minut” – dodaje.
Jednak jej zdaniem wojna na Ukrainie znacząco wpłynie na ograniczenie zjawiska „przygranicznej turystyki wyborczej” przed czerwcowym głosowaniem, co według gazety może pogrzebać szanse wielu kandydatów na burmistrzów z ramienia Fideszu w miejscowościach przy wschodniej granicy.
Na ukraińskim Zakarpaciu wciąż żyje kilkudziesięciotysięczna mniejszość węgierska, ale przygraniczne wioski opustoszały – mówią „Nepszavie” mieszkańcy regionu. Podają przykład zakarpackiej wioski Czomonin (węg. Csongor), w której do wojny mieszkało 1,7 tys. osób, a obecnie zostało ich kilkaset.
„Większość tamtejszych rodzin obecnie mieszka i pracuje na Słowacji, w Czechach, Niemczech i na Węgrzech, uciekły przed wojną. Większość z nich była znana jako +orbaniści+, ale prorosyjskie stanowisko premiera (Węgier Viktora Orbana) mogło zmienić ich nastawienie” – mówi gazecie jeden z mieszkańców Zahony.
Wybory samorządowe na Węgrzech odbędą się 9 czerwca, równolegle do wyborów do Parlamentu Europejskiego; pierwotnie były planowane na jesień, ale rząd zdecydował o ich przyspieszeniu. Będą mogli wziąć w nich udział Ukraińcy posiadający status uchodźcy, nie mogą jednak oddać głosu w eurowyborach.
Ostatnie sondaże pokazują spadek poparcia dla rządzącej koalicji Fidesz-KDNP w wyniku skandalu po ułaskawieniu osoby tuszującej przypadki pedofili. Popularność zdobywa za to partia TISZA Petera Magyara, który w ostatnich tygodniach stał się głównym krytykiem systemu stworzonego przez Orbana.
Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ akl/