Australia/ Raport: rząd wiedział o masakrze Papuasów w Indonezji w 1998 roku
Do masakry doszło 6 lipca 1998 roku na wyspie Biak, w indonezyjskim regionie Papua Zachodnia. Siły rządowe otworzyły wówczas ogień do grupy nieuzbrojonych demonstrantów, protestujących przeciwko władzom w Dżakarcie i domagającym się niepodległości.
Raport wywiadowczy, po kampanii aktywisty Anthony’ego Craiga i kancelarii prawnej Xenophon Davis, opublikowało australijskie archiwum narodowe. Dokument skompilował attache obrony Dan Weadon, wysłany na wyspę Biak pięć dni po krwawym stłumieniu protestów. Wynika z niego, że rząd w Canberze już wtedy miał mocne dowody na okrucieństwa, których dopuściły się indonezyjskie siły bezpieczeństwa.
Według informacji wywiadowczych dziesiątki zachodnich Papuasów, którzy wzięli udział w protestach, było torturowanych i zabijanych, a ich ciała wrzucono do morza – pisze "Guardian". Autor raportu zawarł w nim relacje naocznych świadków, którzy widzieli „mnóstwo krwi i ciał zabitych” i potwierdzali śmierć co najmniej 20 osób. Z upublicznionego dokumentu wynika, że świadkowie przekazali oficerowi australijskiego wywiadu fotograficzną dokumentację masakry, co wiązało się dla nich z dużym ryzykiem. Materiały nigdy nie ujrzały jednak światła dziennego i prawdopodobnie zostały zniszczone w 2014 roku. Dotąd nikomu nie postawiono zarzutów w związku z wydarzeniami z lipca 1998 roku.
Doniesienia, jakoby Australia wiedziała o masakrze dokonanej przez indonezyjskie siły bezpieczeństwa i mimo to milczała na ich temat są „głęboko niepokojące” – napisała w poniedziałkowym oświadczeniu organizacja Human Rights Watch (HRW).
“Guardian” cytuje Elaine Pearson, dyrektorkę australijskiego biura HRW, która wezwała do przeprowadzenia niezależnego śledztwa. W ramach dochodzenia powinno zostać ustalone, które z zagranicznych rządów wiedziały o dokonanym mordzie i jak postąpiły z dowodami. “Wszelkie dowody w sprawach domniemanych masakr powinny być zbierane i zabezpieczane. Dlaczego nie zostały wysłane do Biura ds. Praw Człowieka ONZ?” – zapytała Pearson.
Rząd Indonezji początkowo zaprzeczył masakrze, twierdząc, że okaleczone ciała, które morze wyrzuciło na brzeg wyspy Biak należały do ofiar tsunami, do którego doszło w odległości około tysiąca kilometrów. Władze Australii wyraziły zaniepokojenie, nigdy jednak otwarcie nie potępiły wydarzeń z Biak ani nie wezwały ONZ do przeprowadzenia dochodzenia w tej sprawie.
Do ujawnienia raportu doszło w czasie, gdy w Papui Zachodniej trwa nowa fala walk między papuaskimi bojownikami a indonezyjskim wojskiem. Miejscowi aktywiści donoszą, że od początku września tysiące cywilów uciekło ze swoich wsi w obawie przed starciami. W poniedziałek wojsko poinformowało, że dostarcza uciekinierom niezbędnej pomocy.
Trwające walki to kolejna odsłona konfliktu w Papui Zachodniej, który ciągnie się od lat 60. XX wieku. Rząd w Dżakarcie, po kontrowersyjnym referendum, w 1969 roku zaanektował tę dawną holenderską kolonię. Odtąd jej mieszkańcy oskarżają siły bezpieczeństwa o łamanie praw człowieka, a pochodzące z Jawy elity – o odbieranie im ziemi i rabowanie bogactw naturalnych
Indonezyjskie władze od lat uniemożliwiają dostęp do regionu niezależnym obserwatorom, w tym pracownikom organizacji pomocowych i dziennikarzom, dlatego weryfikacja napływających stamtąd informacji jest niezwykle trudna.
Tomasz Augustyniak (PAP)
tam/ ap/