Szef dyplomacji UE: Kuba potrzebuje wewnętrznych reform
11 lipca na Kubie wybuchły protesty w związku z pogłębiającą się biedą i trudnościami w dostępie do żywności, lekarstw oraz szczepionek przeciwko Covid-19. Choć manifestacje miały pokojowy charakter, zostały spacyfikowane przez policję, której liczni funkcjonariusze wmieszali się w tłum, udając cywilów. Uwięzionych zostało ponad 600 osób.
"Bardzo uważnie śledzimy rozwój wydarzeń na Kubie. Demonstracje są tam odzwierciedleniem uzasadnionych żądań ludności dostępu do żywności, leków, wody i energii, a także wolności wypowiedzi i wolności prasy. Wraz z sytuacją związaną Covid-19, niedobory te spowodowały wzrost zapotrzebowania na prawa obywatelskie i polityczne oraz demokrację" - czytamy w oświadczeniu UE.
Wspólnota zadeklarowała, że jest zaniepokojona stłumieniem protestów, a także aresztowaniami demonstrantów i dziennikarzy.
"Popieramy prawo wszystkich obywateli Kuby do pokojowego wyrażania swoich poglądów, do wysuwania żądań zmian, a także do gromadzenia się w celu wyrażenia swoich opinii, w tym w internecie. Wzywamy rząd kubański do poszanowania praw człowieka i wolności zapisanych w konwencjach praw człowieka. Wzywamy do uwolnienia wszystkich zatrzymanych demonstrantów, wysłuchania głosów swoich obywateli i podjęcia dialogu na temat ich skarg" - zaapelowała Unia.
"Naród kubański cierpi i rząd powinien przedsięwziąć wszelkie niezbędne środki, aby temu zaradzić. Z zadowoleniem przyjmujemy zniesienie restrykcji dla podróżnych, umożliwiające im przywożenie nieograniczonych ilości żywności i leków, jako pierwszy krok we właściwym kierunku" - podkreśliła UE.
Jej zdaniem rozwiązanie naglących problemów Kubańczyków wymaga wewnętrznych reform gospodarczych.
"Handel zagraniczny i inwestycje odgrywają kluczową rolę w modernizacji kraju. (...) UE jest gotowa wspierać wszelkie wysiłki zmierzające do poprawy warunków życia Kubańczyków w kontekście naszego partnerstwa ustanowionego na mocy umowy o dialogu politycznym i współpracy między UE a Kubą" - zapewniła Wspólnota.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
asc/ ap/