Artystów od kilku lat "przepytuje" dziennikarka muzyczna Maria Szabłowska, która przyznaje, że z niecierpliwością czeka na te kilka dni w Opolu.

- To jest dla mnie takie naprawdę święto, bo po pierwsze tu spotyka się cała branża, po drugie zawsze jest coś nowego i co roku ten festiwal w jakiś sposób nadaje kierunek polskiej piosence, tak sobie myślę. Też jest to fajne, bo ja wielu artystów znam, bo bardzo długo już pracuje w swojej branży i to jest fajne spotkanie, takie osobiste z ludźmi, którzy tworzą polską piosenkę i rozwijają się.

W kawiarence są wspomnienia, śpiewy czy delikatne nucenie. Zespół Czerwone Gitary wspominał swoją opolską przygodę, szczególnie w Amfiteatrze Tysiąclecia.

- Tak mi się wydaję, że Czerwone Gitary są jednym z nielicznych wykonawców, którym przypadł w udziale podwójny sukces zdobycia głównej nagrody na opolskim festiwalu. Pierwsza była w roku 1968 za piosenkę „Takie ładne oczy”, a druga rok później za piosenkę „Biały Krzyż”. Nasz ostatni występ był w 1979 roku, to było 35-lecie festiwalu. To był fantastyczny koncert i mam go do dziś przed oczami - wyjaśnia Jerzy Skrzypczyk, perkusista Czerwonych Gitar.

Kawiarenki już wpisały się w krajobraz festiwalowego Opola. Są tacy, którzy miejsca w pierwszym rzędzie zajmowali na dobrych kilka godzin przed pierwszym spotkaniem.

- Musimy być i jesteśmy co roku w Opolu, zarówno na festiwalu, jak i w kawiarenkach obowiązkowo. Jest super, pięknie, a stacjonujemy na co dzień w Częstochowie, a pochodzimy z zachodnio-pomorskiego. - Mieszkam w Opolu już długo, ale tu jesteśmy z córką pierwszy raz, bo nigdy nam nie pasowało. Czekamy na wszystkich, kto będzie, to będzie. - Jak się uda na przyszły rok i zdrowie dopisze, to też tu będziemy.

Dodajmy, że kawiarenki potrwają do godziny 16:30.