- Długo czekaliśmy, żeby wystąpić przed publicznością - dodają muzycy. - Grało się super, jak zwykle super. To jest całkiem coś innego, grać face to face, śpiewać, patrzeć na ludzi, chociaż zawsze lampy świecą mi prosto w oczy. Granie bez publiczności to w ogóle nie ma sensu. To nam daje energii, jak widzimy ludzi, jeszcze komplet na sali, to jest super. Gra się ekstra. Wtenczas to wszystko brzmi. W tym reżimie sanitarnym, nie tylko my ale wszystkie zespoły, przecież jesteśmy. Wszyscy odczuwamy głód kontaktu, gdzie występuje ta relacja między widzem a muzykiem.

Grupa czeka na możliwość koncertowania w plenerze i jeśli nie zmienią się zasady epidemiologiczne to wystąpi 1 maja w Namysłowie.