Dron znów pomoże w walce ze smogiem nad Namysłowem
Strażnicy miejscy z Namysłowa rozpoczynają zimowe kontrole kominów. Podobnie jak w poprzednich latach, w ujawnianiu trucicieli powietrza pomagać będzie dron wyposażony w specjalistyczne czujniki.
Kontrole będą prowadzone w całej gminie, zarówno w charakterze prewencyjnym, jak i w odpowiedzi na zgłoszenia. Bezzałogowiec służący do badania składu dymu został kupiony w ramach budżetu obywatelskiego na 2020 rok. Dotychczasowy bilans lotów nie jest jednak imponujący. Komendant namysłowskiej straży miejskiej Krzysztof Jankowiak tłumaczy, że nie ma idealnej metody, która pozwoliłaby na wyłapanie wszystkich trucicieli. Poza tym ci, którzy wytwarzają smog, nie zawsze mają złe intencje.
- Dron wylatuje do góry, zanim zostanie rozłożony, pobierzemy pomiary, zanim dojdziemy do danego pieca, mija kilkadziesiąt minut. [W ubiegłym roku] mandatów było nałożonych kilka, po 500 zł. Wielu z tych ludzi też kupuje węgiel niższej kaloryczności. Mają faktury, bo to też sprawdzamy, no i okazuje się, że w początkowej fazie wiele tych kopciuchów po prostu wypuszcza te związki chemiczne. Jeśli dron jest, on odczytuje to jako pewne zagrożenie.
Burmistrz Namysłowa Jacek Fior wskazuje jednak, że aparatura ma spory potencjał i należy ją lepiej wykorzystywać. Zdaniem włodarza miasta, na przeszkodzie stały dotychczas m.in. braki kadrowe.
- Jest trudno oczywiście, ale trzeba te działania podejmować. Dron z różnych powodów nie był wykorzystywany w pełnym zakresie. Mam nadzieję, że teraz się to uda. Takie regularne loty, wskazywanie, jednak odnosi pewien skutek. Mamy dwóch strażników tylko, ten skład osobowy jest za mały. Będę chciał go zwiększyć, żeby wzmocnić działanie straży.
500-złotowy mandat to nie wszystko, co może czekać spalających w domowym piecu nieprzeznaczone do tego przedmioty. Sprawcy takiego wykroczenia narażają się na kary sięgające 5 tysięcy złotych, a także 30-dniowy areszt. W przypadku spalania niebezpiecznych odpadów sąd może orzec nawet 5-letnie więzienie.
- Dron wylatuje do góry, zanim zostanie rozłożony, pobierzemy pomiary, zanim dojdziemy do danego pieca, mija kilkadziesiąt minut. [W ubiegłym roku] mandatów było nałożonych kilka, po 500 zł. Wielu z tych ludzi też kupuje węgiel niższej kaloryczności. Mają faktury, bo to też sprawdzamy, no i okazuje się, że w początkowej fazie wiele tych kopciuchów po prostu wypuszcza te związki chemiczne. Jeśli dron jest, on odczytuje to jako pewne zagrożenie.
Burmistrz Namysłowa Jacek Fior wskazuje jednak, że aparatura ma spory potencjał i należy ją lepiej wykorzystywać. Zdaniem włodarza miasta, na przeszkodzie stały dotychczas m.in. braki kadrowe.
- Jest trudno oczywiście, ale trzeba te działania podejmować. Dron z różnych powodów nie był wykorzystywany w pełnym zakresie. Mam nadzieję, że teraz się to uda. Takie regularne loty, wskazywanie, jednak odnosi pewien skutek. Mamy dwóch strażników tylko, ten skład osobowy jest za mały. Będę chciał go zwiększyć, żeby wzmocnić działanie straży.
500-złotowy mandat to nie wszystko, co może czekać spalających w domowym piecu nieprzeznaczone do tego przedmioty. Sprawcy takiego wykroczenia narażają się na kary sięgające 5 tysięcy złotych, a także 30-dniowy areszt. W przypadku spalania niebezpiecznych odpadów sąd może orzec nawet 5-letnie więzienie.