Jeszcze w tym tygodniu ruszają kontrole pieców w gminie Namysłów. Pomoże w nich "latające laboratorium"
Jeszcze w tym tygodniu w Namysłowie rozpoczną się kontrole domowych palenisk. Pomoże w tym specjalny dron, który będzie analizował jakość dymu wydobywającego się z kominów.
Zakupu urządzenia dokonano w ramach ubiegłorocznego budżetu obywatelskiego. Burmistrz Bartłomiej Stawiarski wskazuje, że sprzęt przyjechał do Namysłowa już kilka miesięcy temu, jednak aby kontrole mogły ruszyć konieczne było spełnienie wielu formalności.
- Komendant straży miejskiej musiał uzyskać licencję do pilotowania tego drona. Ten dron musiał być również ubezpieczony, a bez otrzymania licencji nie można było go ubezpieczyć, dlatego tak się w tym roku zdarzyło, że już praktycznie na koniec sezonu grzewczego go uruchamiamy - zauważa.
Zestaw kosztował 50 tysięcy złotych, jednak większość tej kwoty, bo 35 tysięcy, to cena urządzenia pomiarowego, które analizuje między innymi poziom pyłów zawieszonych PM 2,5 oraz 10 czy stężenie cyjanowodoru. Komendant namysłowskiej straży miejskiej Krzysztof Jankowiak mówi, że to latające laboratorium.
- Wyniki pomiarów możemy odczytać na komputerze lub telefonie. Te czujniki się nie mylą. Wyniki są na miejscu, ale w przypadku, gdy są niepokojące, musimy wejść do danego mieszkania i potwierdzić daną sytuację. Może wówczas przyłapiemy też niektórych na gorącym uczynku - wyjaśnia.
Magistrat liczy, że świadomość prowadzenia kontroli odstraszy osoby spalające w piecach niedozwolone przedmioty. Jak jednak zapewnia burmistrz, w celu poprawy jakości powietrza gmina nie ogranicza się jedynie do wyciągania konsekwencji wobec takich osób.
- Jak ci, którzy palą szkodliwymi rzeczami zobaczą, że coś lata i sprawdza, to być może to będzie taki element odstraszający. My natomiast głównie stawiamy na wymianę źródeł ciepła. Co z tego, że będziemy straszyć latającym dronem, jak kogoś nie będzie stać na wymianę kopciucha, który wciąż ma - dodaje.
Aby przyspieszyć wymianę pieców, gmina corocznie przeznacza 300 tysięcy złotych na dofinansowania tego typu zakupów. Każdego roku z programu korzysta około 100 rodzin.
- Komendant straży miejskiej musiał uzyskać licencję do pilotowania tego drona. Ten dron musiał być również ubezpieczony, a bez otrzymania licencji nie można było go ubezpieczyć, dlatego tak się w tym roku zdarzyło, że już praktycznie na koniec sezonu grzewczego go uruchamiamy - zauważa.
Zestaw kosztował 50 tysięcy złotych, jednak większość tej kwoty, bo 35 tysięcy, to cena urządzenia pomiarowego, które analizuje między innymi poziom pyłów zawieszonych PM 2,5 oraz 10 czy stężenie cyjanowodoru. Komendant namysłowskiej straży miejskiej Krzysztof Jankowiak mówi, że to latające laboratorium.
- Wyniki pomiarów możemy odczytać na komputerze lub telefonie. Te czujniki się nie mylą. Wyniki są na miejscu, ale w przypadku, gdy są niepokojące, musimy wejść do danego mieszkania i potwierdzić daną sytuację. Może wówczas przyłapiemy też niektórych na gorącym uczynku - wyjaśnia.
Magistrat liczy, że świadomość prowadzenia kontroli odstraszy osoby spalające w piecach niedozwolone przedmioty. Jak jednak zapewnia burmistrz, w celu poprawy jakości powietrza gmina nie ogranicza się jedynie do wyciągania konsekwencji wobec takich osób.
- Jak ci, którzy palą szkodliwymi rzeczami zobaczą, że coś lata i sprawdza, to być może to będzie taki element odstraszający. My natomiast głównie stawiamy na wymianę źródeł ciepła. Co z tego, że będziemy straszyć latającym dronem, jak kogoś nie będzie stać na wymianę kopciucha, który wciąż ma - dodaje.
Aby przyspieszyć wymianę pieców, gmina corocznie przeznacza 300 tysięcy złotych na dofinansowania tego typu zakupów. Każdego roku z programu korzysta około 100 rodzin.