Ludowcy w regionie biją na alarm: rośnie problem na rynku zbóż
Przedstawiciele opolskich struktur Polskiego Stronnictwa Ludowego zwracają uwagę na narastający problem na rynku zbożowym i drobiowym w kraju. Podczas konferencji prasowej przed Opolskim Urzędem Wojewódzkim przekonywali, że środowiska rolnicze już od czerwca 2022 informowały ministra rolnictwa o problemie z napływem zbóż, drobiu i jaj z Ukrainy. Ich zdaniem rząd nie zrobił w tej kwestii nic, choć jak mówią, wystarczyło przyjąć projekt ustawy o obronie polskiego rolnictwa autorstwa ludowców.
- Ta sytuacja dotyczy nas wszystkich, nie tylko rolników - mówi Marcin Oszańca, przewodniczący PSL w regionie. - My dzisiaj tak naprawdę nie wiemy, co jemy. Nie wiemy, czy chleb zrobiony z mąki pochodzi polskiego zboża, czy z ukraińskiego, nie wiemy, czy jajka, które kupujemy są polskimi jajkami, czy drób, który kupujemy jest polskim drobiem i spełnia normy i wymagania narzucone przez Unię Europejską. Bo ten ukraiński tych wymogów spełniać nie musi.
Zdaniem PSL-u takie działania nie wspierają ukraińskich rolników, bo właścicielami gruntów na terenie Ukrainy są duże zagraniczne agrokoncerny, w większości ulokowane na Cyprze.
- Jako rolnicy obawiamy się, że kondycja ekonomiczna naszych gospodarstw już jest zachwiana, a co będzie dalej? - pyta Tomasz Wiciak, wicestarosta namysłowski, rolnik. - Magazyny są pełne, żniwa zaczną się już początkiem lipca. Pytanie, gdzie mamy sprzedawać i po jakich cenach. Państwo powinno zagwarantować rolnikom odpowiednie ceny, odpowiednie punkty zbytu. Jest propozycja 1400 złotych za tonę. Uważam, że to jest cena przyzwoita, tylko znowu na to złożą się podatnicy, czyli my wszyscy.
Jak przekonują ludowcy, dzisiaj działania rządu są spóźnione, ale powinny być jak najbardziej przyspieszone. - Trzeba pomagać Ukrainie, to kraj walczący w imieniu Unii Europejskiej z gigantem rosyjskim, ale to musi być pomoc racjonalna, aby chłopi mogli utrzymać swoje rodziny - mówią.
Minister rolnictwa Robert Telus zapewnia, że ukraińskie produkty rolne przewożone tranzytem przez Polskę będą konwojowane do miejsca rozładunku. Jak mówi, będą one elektronicznie zaplombowane, a żadna tona ukraińskiego zboża nie zostanie w Polsce.
Na razie nie ma porozumienia w sprawie nadmiernego importu żywności z Ukrainy. Pięć krajów z nią sąsiadujących, w tym Polska, uznało za niewystarczające propozycje Komisji Europejskiej dotyczące zakazu importu czterech produktów: pszenicy, kukurydzy, słonecznika i nasion rzepaku. Kolejne, formalne negocjacje odbędą się w przyszły wtorek w Luksemburgu.
Zdaniem PSL-u takie działania nie wspierają ukraińskich rolników, bo właścicielami gruntów na terenie Ukrainy są duże zagraniczne agrokoncerny, w większości ulokowane na Cyprze.
- Jako rolnicy obawiamy się, że kondycja ekonomiczna naszych gospodarstw już jest zachwiana, a co będzie dalej? - pyta Tomasz Wiciak, wicestarosta namysłowski, rolnik. - Magazyny są pełne, żniwa zaczną się już początkiem lipca. Pytanie, gdzie mamy sprzedawać i po jakich cenach. Państwo powinno zagwarantować rolnikom odpowiednie ceny, odpowiednie punkty zbytu. Jest propozycja 1400 złotych za tonę. Uważam, że to jest cena przyzwoita, tylko znowu na to złożą się podatnicy, czyli my wszyscy.
Jak przekonują ludowcy, dzisiaj działania rządu są spóźnione, ale powinny być jak najbardziej przyspieszone. - Trzeba pomagać Ukrainie, to kraj walczący w imieniu Unii Europejskiej z gigantem rosyjskim, ale to musi być pomoc racjonalna, aby chłopi mogli utrzymać swoje rodziny - mówią.
Minister rolnictwa Robert Telus zapewnia, że ukraińskie produkty rolne przewożone tranzytem przez Polskę będą konwojowane do miejsca rozładunku. Jak mówi, będą one elektronicznie zaplombowane, a żadna tona ukraińskiego zboża nie zostanie w Polsce.
Na razie nie ma porozumienia w sprawie nadmiernego importu żywności z Ukrainy. Pięć krajów z nią sąsiadujących, w tym Polska, uznało za niewystarczające propozycje Komisji Europejskiej dotyczące zakazu importu czterech produktów: pszenicy, kukurydzy, słonecznika i nasion rzepaku. Kolejne, formalne negocjacje odbędą się w przyszły wtorek w Luksemburgu.