- Strategia demokratów, którą można było dostrzec w ostatnich dniach, przewidywała zbudowanie czegoś, co Amerykanie lubią - takie kwieciste sformułowanie - "niebieskiej ściany". Tak naprawdę chodziło o wygranie w trzech stanach północno-wschodnich, czyli Wisconsin, Michigan i Pensylwania. To dawałoby, utrzymanie 270 głosów, czyli dokładnie tyle, ile potrzeba do zwycięstwa. Tu również zakładano (zwycięstwo - red.), w dystrykcie bodajże numer dwa w stanie Nebraska, który ma trochę inny system wyborczy. On prawdopodobnie również przejdzie na rzecz Republikanów, więc nawet gdyby jakimś cudem demokraci uzyskaliby teraz te trzy stany, no to mielibyśmy remis, byłoby po 269, co chyba byłoby bardzo trudne.
Adam Drosik zwrócił uwagę, że amerykańskie społeczeństwo jest bardzo podzielone, co dodatkowo podgrzewa atmosferę powyborczą.
-Nieprawdopodobnie mocno jest podzielone, więc tym bardziej nawoływanie do nieuznania wyników i podważania instytucji państwowych, co niestety miało miejsce przez ostatnie cztery lata w wykonaniu Donalda Trumpa, byłoby bardzo złe. Dla samego Trumpa będzie to też ogromne wyzwanie, bo on podważał instytucje państwowe przez cztery lata, a teraz będzie trzeba im zaufać. Wydaje mi się, że będzie to dosyć poważne wyzwanie.
Gość PRRO odniósł się także do spodziewanych konsekwencji wyboru Donalda Trumpa.
- Trudno powiedzieć co dla Europy i Polski oznacza wybór Trumpa. W swoich narracjach kandydat republikanów dużo deklaruje np, w kontekście wojny w Ukrainie. Trzeba poczekać na decyzje i zobaczymy , jak bedzie skutek. W ocenie Adama Drosika nie wykluczone, że w czasie prezydentury Donalda Trumpa trzeba oczekiwać wzmacniania poparcia dla działań zbrojnych Izraela i zarazem pewnego osłabienia wsparcia dla broniącej się przed rosyjskim agresorem Ukrainy. Prawodopoodbne też wydaje się 'zaostrzenie kursu' przeciwko Chinom.